Co autorka miała na myśli

Co autorka miała na myśli, tego autorka sama nie wie, gdyż to myśl przyszła do autorki, a nie odwrotnie. Dlaczego myśl przyszła do autorki w języku obcym, tego również nie pojmuje. Autorka na co dzień żyje z języka obcego, ale nie jest w nim na tyle zanurzona, żeby od razu myśli, do tego w poetyckiej formie, miały w nim przychodzić. Niemniej stało się kilka razy, że autorce to i owo pomyślało się nie po rodzimemu. Myśli, które przychodzą do autorki w języku obcym, mają formę wierszyków, i to wierszyków od razu gotowych. Dziwne, gdyż w języku rodzimym chyba nigdy nie zdarzyło się autorce sensownie pomyśleć  czegokolwiek, co w czymkolwiek przypominałoby gotowy wiersz.

*

W wierszu, który autorka obecnie omówi [Agoraphobia], podmiot liryczny zapowiada, że wychodzi na zewnątrz ze swojego wewnętrznego getta, ze swoich zahamowań, swojego więzienia, z czegoś na kształt klatki. Dalej podmiot stwierdza, że wychodzi na zewnątrz ze swojego wewnętrznego teatru, aby stawić czoła życiu, i kończy tę część wiersza wezwaniem: Amen! - Zacytowane wezwanie oznacza, że decyzja o wyjściu na zewnątrz (czyli w rzeczy samej - ujawnieniu się) podmiotu lirycznego (czyli w rzeczy samej - autorki) została podyktowana przez kogoś innego, któremu na tę propozycję autorka odpowiedziała zgodą wyrażoną słowem amen, gdyż tak ludzie zwyczajowo zwracają się do Osoby wyżej wspomnianej.

W części drugiej tekstu autorka przechodzi do obrazu wewnętrznego ogrodu, z którego kwiaty nagle znikają w górę w niebo, do którego wcześniej tożsame kwiaty unosiły autorkę, a dotychczasowe ogrodzenie, które więziło ją zamkniętą wewnątrz ogrodu, zmienia się teraz w drabinę solidnie wbitą w ziemię. Końcowe Tutaj! - może sugerować wezwanie ze strony Osoby, która z dawnych ograniczeń drabinę tę skonstruowała, a teraz zaprasza autorkę do podejścia i skorzystania z niej. Drabina wbita w grunt niedawnego ogrodu kieruje myśl w tym samym kierunku, w którym wcześniej podążyły znikające kwiaty. W niebo, w górę.

*

Autorka to, autorka tamto, kto jednak jest rzeczywistym twórcą tego tekstu? Autorce powyższy tekst pomyślał się cztery lata temu, ale dopiero teraz, kiedy słowa wiersza stają się ciałem, podmiot liryczny zaczyna w pełni rozumieć, co jego twórca miał na myśli. I jeszcze sprawa tytułu wiersza. Dlaczego tytuł pomyślał się jako Agoraphobia, skoro obecne w wierszu obrazy otwierają (otwierają – podkreślam) na przestrzeń - ponad oraz wokół? No cóż, może właśnie dlatego?

Skoro nie ma ogrodzenia, skoro nie ma rozgraniczenia na wewnątrz i na zewnątrz, skąd więc lęk przed tym, co istnieje poza kiedyś zamkniętą przestrzenią ogrodu? Może lęk ten jest po to, żeby z opustoszałego terenu jeszcze przez chwilę nie odchodzić ani ponad, ani wokół, tylko zostać tutaj, aby - kopać w głąb? Tak sobie właśnie autorka myśli, że właśnie to twórca wiersza mógł mieć na myśli. Może w tym niedawnym ogrodzie - gdzieś głęboko - zakopany jest skarb, który należy odnaleźć przed odejściem gdzie indziej?



Tak więc, bracia, jeżeli chcemy osiągnąć szczyt wielkiej pokory i jeśli chcemy szybko dojść do tego wywyższenia w niebie, do którego dochodzi się przez uniżenie w życiu ziemskim, musimy wstępując do góry po stopniach naszych czynów wznieść ową drabinę, która ukazała się we śnie Jakubowi. Na niej to widział on zstępujących i wstępujących aniołów (Rdz 28,12). Nie ulega wątpliwości, że to zstępowanie i wstępowanie oznacza po prostu, iż wynosząc się schodzimy w dół, wstępujemy natomiast ku górze przez pokorę. Ustawiona drabina to nasze życie na świecie, które Pan podnosi ku niebu, gdy serce stanie się pokorne. Dwoma bocznymi żerdziami tej drabiny są, jak sądzimy, nasze ciało i dusza, a wzywająca nas łaska Boża umieściła w nich różne szczeble pokory i karności zakonnej, po których do góry wstępujemy. (Reguła św. Benedykta, Rozdział 7, 5-9)


20.01.2011


KOMENTARZE - tutaj


.