Otaczają
cię kobiece kobiety – atrakcyjne i eleganckie. Kobiety, których
mężczyzna nie może nie zauważyć. Więcej ich teraz w twoim życiu
niż kiedykolwiek przedtem, a ty patrzysz na nie przede wszystkim
wzrokiem matki. Chciałabyś, żeby były piękne wewnętrznie - żeby
płonął w nich ten sam ogień, który rozpala twoje serce. Podobnie
zresztą patrzysz na mężczyzn – chciałabyś dawać innym to, co
zostało tobie dane.
*
Dzięki
internetowi odnalazłaś niedawno swoje dawne szkolne koleżanki i
kolegów. Z dziewczynami z ogólniaka spotykacie się dość
regularnie. W czasach szkolnych byłyście klasą zgodną, ale nie
zgraną. Teraz twoje koleżanki nadrabiają zaległości, opowiadając
jak w swoich odrębnych grupkach przeżywały szkolne lata. Potem
zaczynają opowiadać o tym, jak przeżyły ostatnie niemal
czterdzieści lat dzielące was od matury [Stalowe magnolie].
Kiedy
koleżanki zwracają się do ciebie z pytaniami, zdajesz sobie
sprawę, że twoja pamięć jest pusta. Mężczyzna w tobie, odchodząc
w niebyt, zabrał ze sobą swoje wspomnienia, a kobieta w tobie -
twoja nowa psychika - nie posiada żadnej emocjonalnej przeszłości.
O czym masz im mówić? W przeszłości mężczyzna w tobie w takich
sytuacjach umiał robić uniki. Ale teraz jego nie ma, i nie ma nawet
niczego do ukrycia. Jest pustka. Powiedzieć, że - ciebie nie było?
Kiedy milczenie staje się niezręczne, zaczynasz coś mówić o
największej przygodzie swojego życia – o Bogu.
Nieco
wcześniej założyłaś w internecie blog, który zacznie
się z czasem przekształcać w coraz bardziej publiczny pamiętnik. Dzieje
się to spontanicznie, ale z czasem uzmysłowisz sobie, że oto los
podał ci narzędzie do odzyskiwania pamięci. Snując opowiastki o
swoim życiu, mozolnie przywołujesz przeszłość i porządkujesz ją
na nowo – jako kobieta – godząc się z nią i szukając w niej
głębszego sensu [Autobiografia: autoportret, autoterapia, autokreacja].
*
Pustka
w pamięci wydaje się być zrozumiała. Psychologia mówi, że
pamięć jest funkcją psychiki. A więc twoja nowa psychika
(psychika kobiety w tobie) po prostu nie może zawierać tych
informacji o doświadczeniach i doznaniach, które przez pół wieku
gromadziła twoja dawna psychika (psychika mężczyzny w tobie).
Wiesz, że jest w tym coś schizofrenicznego, ale tak wygląda
rzeczywistość po uzdrowieniu z transseksualizmu.
Rzeczy,
o których tutaj mówisz, dzieją się w jednym człowieku. Ty zaś
jesteś kimś więcej niż twoja psychika, ty jesteś – osobą.
To jest pojęcie o wiele wyższe, głębsze i szersze niż pojęcie
psychiki. Procesy psychiczne zachodzą w osobie - spiętej
jednością ciała i duszy. A więc twoja dusza, w której
umiejscowiony jest rozum i wola, musi zdobyć się na wysiłek
przekroczenia tego kolejnego rozbicia. Musisz znaleźć nową
syntezę, która zjednoczy w tobie oba doświadczenia – dawne
poczucie bycia mężczyzną i nowe poczucie bycia kobietą. Drogą,
która do tego prowadzi jest odtworzenie i przyjęcie za własną
swojej transseksualnej przeszłości, kiedy twoje ciało i twoja
psychika nie były opieczętowane znakiem tej samej płci.
Alternatywą byłoby położenie zasłony amnezji na własną
historię.
Psychika
funkcjonuje na pograniczu ciała i duszy. Dusza potrzebuje ciała,
aby mogła funkcjonować w świecie fizycznym. Ciało potrzebuje
ducha, aby ciało ożywiał. Duchowa dusza potrzebuje więc
fizycznego mózgu, aby w świecie fizycznym wyrazić swoją rozumność
i wolność. Święty Jan od Krzyża w duszy umiejscowi również
pamięć. Być może jest to pamięć wyższa, ponad psychiczna,
dzięki której potrafisz odtworzyć swoją przeszłość w sposób
czysto intelektualny.
*
W
swojej pamięci natrafisz na coś na kształt rekwizytorni. Zachowały
się w niej dawne kostiumy psychiczne, które nosiłaś jako
psychiczny mężczyzna. Jego już nie ma w tobie, ale one zostały,
jak garnitury w szafie. Doświadczenia życiowe drążą w pamięci
korytarze, które niełatwo z niej usunąć. Widzisz to w kontakcie z
owymi kobiecymi kobietami, które ostatnio pojawiły się w twoim
życiu. Zaczynasz rozumieć, że ich obecność, to rodzaj poligonu
doświadczalnego dla ciebie. Musisz nauczyć się być kobietą wśród
kobiet.
Duchowe
macierzyństwo, którym chcesz się z nimi dzielić, umiejscowione
jest na najwyższym poziomie twojej osoby. Jednak pojawiają się w
tobie również uczucia bardziej przyziemne, jak choćby kobieca
zazdrość, że ty nie jesteś taka jak one. Walcząc w sobie z tą
wadą, uciekasz do rekwizytorni pamięci i ubierasz się w męskie do
nich nastawienie. Wpadasz więc w komiczną - w sytuacji kobiety -
wadę: poczucie męskiej próżności z przebywania w tak pięknym
towarzystwie. Czujesz bardzo wyraźnie, że to uczucie nie wyrasta z
twojego kobiecego wnętrza – ty jedynie nałożyłaś na siebie
dawny kostium.
Próżność
- męska czy żeńska – stale jest w tobie obecna. Kiedy po
kilkunastu latach odnalazła cię dawna przyjaciółka, pozwoliłaś
sobie na żart, który jako psychicznemu mężczyźnie nigdy nie
przyszedłby ci do głowy: - Dlaczego ja nie jestem taka bardziej jak
Claudia Schiffer? - Na co usłyszałaś w odpowiedzi: - Gdybyś była,
to pewnie nie byłabyś tak dobrym człowiekiem. - Oto twoje nowe
stare zadanie: ponownie nauczyć się być przede wszystkim człowiekiem, tym razem
jako kobieta. I nauczyć się patrzeć na innych tak, jak patrzy na
nas Bóg: spoglądać w człowieka, a nie na człowieka.
Każda
ze znajomych kobiecych kobiet wydaje się nie mieć wątpliwości, że
też jesteś kobietą. Może niezbyt typową, ale – kobietą. One
też mają do ciebie stosunek nieco macierzyński. Chętnie dzielisz
się z nimi swoim światem (bez zwierzania się o swojej historii w wymiarze seksualnym), a one równie chętnie
podzieliłyby się z tobą swoim. Nauczyłyby cię ukrywania defektów
urody pod warstwą makijażu, albo postawiłyby do twojej dyspozycji
swoje karty zniżkowe do wszystkich butików świata. Brzmi to
kusząco, ale na to jest już za późno. Naturalny czas takiej
edukacji był wtedy, gdy w tamtej kolonijnej łazience stałaś pod
prysznicem wśród innych dziewczynek, z psychiką zajętą całkiem
innymi sprawami niż moda, kosmetyki i chęć podobania się
podglądającym was chłopcom.
*
Kiedy
byłaś w podstawówce, wychowawczyni posadziła cię kiedyś w
jednej ławce z kolegą, w którym kochały się prawie wszystkie
dziewczynki w klasie. Twój kolega należał do paczki klasowych
łobuziaków, a twoim zadaniem było uspokajanie go swoją
obecnością. Nie pamiętasz jak długo miał trwać twój zbawienny
wpływ, ale nie zapomnisz pierwszej przerwy po tamtej lekcji.
Zostałaś oblężona przez histeryczny tłum koleżanek i wepchnięta
w kąt na szkolnym korytarzu. Dziewczynki jedna przez drugą domagały
się od ciebie relacji, jak było, jak było, jak było – a ty
zupełnie nie wiedziałaś, o co im chodzi.
Niedawno
- po dziesiątkach lat - kolega ten przysłał ci pierwszy w życiu
liścik, pisany czerwonym atramentem, bardzo serdeczny i nieco
sztubacki. Przysyłał ci też podobne mejle - jeszcze bardziej
serdeczne i jeszcze bardziej sztubackie. W rozmowach na internetowym
forum klasowym [Nigdy nie byłem] podkreślał swoje dla ciebie uznanie i żartował, że
jako dwójka singli powinniście się wreszcie pobrać. Próbował
uczynić cię również kimś w rodzaju swojego pełnomocnika do
kontaktów klasowych. Nie bardzo wiedziałaś skąd bierze się aż taka
serdeczność, która nie nawiązywała do niczego w waszych
kontaktach w przeszłości. Słyszałaś, że kolega ów wiele lat
temu zasmakował także w mężczyznach – pomyślałaś więc, że być
może on również słyszał o tobie coś, co takie serdeczności
miało czynić uzasadnionymi.
Mówiono
ci, że jego rodzina wyprowadziła się z waszego miasta właśnie z
powodu nowych zainteresowań twojego kolegi. Zdałaś sobie sprawę,
że w tym samym czasie twoim udziałem stało się podobne
doświadczenie – przeżyłaś rodzaj homoseksualnego zniewolenia.
Oboje studiowaliście wtedy w tym samym ośrodku akademickim, nawet w
tym samym gmachu uniwersyteckim, ale w jego obszernym hallu na
parterze wpadliście na siebie tylko raz, przy końcu studiów.
Czujesz, że każde z was w bardzo różny sposób przeżywało i
przeżywa swoje życie. Nie sądzisz, żeby ten człowiek, którego
znasz właściwie od przedszkola, chciał cokolwiek zmienić w swoim
życiu. Kiedy wasze internetowe kontakty zaczęły się rozluźniać,
na wszelki wypadek dałaś mu adres swojego bloga, ale nie sądzisz,
że kiedykolwiek z niego skorzystał.
Twój
kolega mieszka daleko w świecie i nie przyjechał na pierwszy zjazd
waszej dawno nieistniejącej malutkiej podstawówki. Jednak jego
sława w twoim mieście nadal żyje. Panie z waszego rocznika, jak
również panie nieco starsze, oraz panie nieco młodsze, wszystkie
doskonale pamiętają tamtego atrakcyjnego i towarzyskiego chłopca,
w którym kochało się pół miasta. Kiedy rozmawiasz z jego
sympatiami z tamtych lat - z czasów wspólnego ogólniaka - na
twarzach niemłodych już kobiet widzisz nerwowe wzruszenie, gdy o
nim mówią. Czujesz, że bardzo chciałyby, żeby kiedyś odwiedził
wasze miasto, i że pewnie jednocześnie boją się tej konfrontacji.
Ty natomiast rozumiesz, co czują, ponieważ przez moment poczułaś
wreszcie to, co poczułaby każda z twoich szkolnych koleżanek,
gdyby wtedy, wiele lat temu, wychowawczyni posadziła ją z nim - w
jednej ławce.
*
Błogosławieństwem
są powroty znajomych z dawnych czasów. Dzięki nim możesz swoją
przeszłość budować na nowo - odzyskiwać i porządkować - jako
kobieta. W ostatnich latach odnalazł cię również twój dawny
chłopak [Auto! Stop!] - mężczyzna, którego doświadczyłaś najbliżej. Dzięki
takim spotkaniom widzisz najlepiej, jak zmieniły się bieguny
emocjonalne w tobie. Po raz pierwszy w życiu byłabyś w stanie otoczyć go uczuciem,
jakim kiedyś mogłaś darzyć tylko kobietę. W odniesieniu do
kobiety, która wiedziała o tobie wszystko, nie jesteś natomiast w
stanie wykrzesać z siebie wspomnienia dawnego uczucia. Ale
kochasz ich oboje - o wiele głębiej niż kiedykolwiek w przeszłości
byłabyś zdolna - w głębi swojej duszy. I dziękujesz losowi za
to, że byli w twojej bolesnej przeszłości. Dzięki tamtemu
chłopakowi w tamtym czasie nie zwariowałaś po doświadczeniu
zniewolenia, a dzięki kobietom tamtego czasu - twoje serce nie
umarło z zimna.
Cykl o
Kobietach mojego życia dedykuję Mężczyznom mojego
życia.
Tym z
przeszłości - z przeprosinami za to, że mnie wtedy nie było.
Tym z
teraźniejszości - z wdzięcznością za to, że są.
05.11.2010
KOMENTARZE
– tutaj
PODSUMOWANIE - Trzy pieczęcie
.