Kobiety mojego życia 3/3 Autobiografia

Otaczają cię kobiece kobiety – atrakcyjne i eleganckie. Kobiety, których mężczyzna nie może nie zauważyć. Więcej ich teraz w twoim życiu niż kiedykolwiek przedtem, a ty patrzysz na nie przede wszystkim wzrokiem matki. Chciałabyś, żeby były piękne wewnętrznie - żeby płonął w nich ten sam ogień, który rozpala twoje serce. Podobnie zresztą patrzysz na mężczyzn – chciałabyś dawać innym to, co zostało tobie dane.

*

Dzięki internetowi odnalazłaś niedawno swoje dawne szkolne koleżanki i kolegów. Z dziewczynami z ogólniaka spotykacie się dość regularnie. W czasach szkolnych byłyście klasą zgodną, ale nie zgraną. Teraz twoje koleżanki nadrabiają zaległości, opowiadając jak w swoich odrębnych grupkach przeżywały szkolne lata. Potem zaczynają opowiadać o tym, jak przeżyły ostatnie niemal czterdzieści lat dzielące was od matury [Stalowe magnolie].

Kiedy koleżanki zwracają się do ciebie z pytaniami, zdajesz sobie sprawę, że twoja pamięć jest pusta. Mężczyzna w tobie, odchodząc w niebyt, zabrał ze sobą swoje wspomnienia, a kobieta w tobie - twoja nowa psychika - nie posiada żadnej emocjonalnej przeszłości. O czym masz im mówić? W przeszłości mężczyzna w tobie w takich sytuacjach umiał robić uniki. Ale teraz jego nie ma, i nie ma nawet niczego do ukrycia. Jest pustka. Powiedzieć, że - ciebie nie było? Kiedy milczenie staje się niezręczne, zaczynasz coś mówić o największej przygodzie swojego życia – o Bogu.

Nieco wcześniej założyłaś w internecie blog, który zacznie się z czasem przekształcać w coraz bardziej publiczny pamiętnik. Dzieje się to spontanicznie, ale z czasem uzmysłowisz sobie, że oto los podał ci narzędzie do odzyskiwania pamięci. Snując opowiastki o swoim życiu, mozolnie przywołujesz przeszłość i porządkujesz ją na nowo – jako kobieta – godząc się z nią i szukając w niej głębszego sensu.

*

Pustka w pamięci wydaje się być zrozumiała. Psychologia mówi, że pamięć jest funkcją psychiki. A więc twoja nowa psychika (psychika kobiety w tobie) po prostu nie może zawierać tych informacji o doświadczeniach i doznaniach, które przez pół wieku gromadziła twoja dawna psychika (psychika mężczyzny w tobie). Wiesz, że jest w tym coś schizofrenicznego, ale tak wygląda rzeczywistość po uzdrowieniu z transseksualizmu.

Rzeczy, o których tutaj mówisz, dzieją się w jednym człowieku. Ty zaś jesteś kimś więcej niż twoja psychika, ty jesteś – osobą. To jest pojęcie o wiele wyższe, głębsze i szersze niż pojęcie psychiki. Procesy psychiczne zachodzą w osobie - spiętej jednością ciała i duszy. A więc twoja dusza, w której umiejscowiony jest rozum i wola, musi zdobyć się na wysiłek przekroczenia tego kolejnego rozbicia. Musisz znaleźć nową syntezę, która zjednoczy w tobie oba doświadczenia – dawne poczucie bycia mężczyzną i nowe poczucie bycia kobietą. Drogą, która do tego prowadzi jest odtworzenie i przyjęcie za własną swojej transseksualnej przeszłości, kiedy twoje ciało i twoja psychika nie były opieczętowane znakiem tej samej płci. Alternatywą byłoby położenie zasłony amnezji na własną historię.

Psychika funkcjonuje na pograniczu ciała i duszy. Dusza potrzebuje ciała, aby mogła funkcjonować w świecie fizycznym. Ciało potrzebuje ducha, aby ciało ożywiał. Duchowa dusza potrzebuje więc fizycznego mózgu, aby w świecie fizycznym wyrazić swoją rozumność i wolność. Święty Jan od Krzyża w duszy umiejscowi również pamięć. Być może jest to pamięć wyższa, ponad psychiczna, dzięki której potrafisz odtworzyć swoją przeszłość w sposób czysto intelektualny.

*

W swojej pamięci natrafisz na coś na kształt rekwizytorni. Zachowały się w niej dawne kostiumy psychiczne, które nosiłaś jako psychiczny mężczyzna. Jego już nie ma w tobie, ale one zostały, jak garnitury w szafie. Doświadczenia życiowe drążą w pamięci korytarze, które niełatwo z niej usunąć. Widzisz to w kontakcie z owymi kobiecymi kobietami, które ostatnio pojawiły się w twoim życiu. Zaczynasz rozumieć, że ich obecność, to rodzaj poligonu doświadczalnego dla ciebie. Musisz nauczyć się być kobietą wśród kobiet.

Duchowe macierzyństwo, którym chcesz się z nimi dzielić, umiejscowione jest na najwyższym poziomie twojej osoby. Jednak pojawiają się w tobie również uczucia bardziej przyziemne, jak choćby kobieca zazdrość, że ty nie jesteś taka jak one. Walcząc w sobie z tą wadą, uciekasz do rekwizytorni pamięci i ubierasz się w męskie do nich nastawienie. Wpadasz więc w komiczną - w sytuacji kobiety - wadę: poczucie męskiej próżności z przebywania w tak pięknym towarzystwie. Czujesz bardzo wyraźnie, że to uczucie nie wyrasta z twojego kobiecego wnętrza – ty jedynie nałożyłaś na siebie dawny kostium.

Próżność - męska czy żeńska – stale jest w tobie obecna. Kiedy po kilkunastu latach odnalazła cię dawna przyjaciółka, pozwoliłaś sobie na żart, który jako psychicznemu mężczyźnie nigdy nie przyszedłby ci do głowy: - Dlaczego ja nie jestem taka bardziej jak Claudia Schiffer? - Na co usłyszałaś w odpowiedzi: - Gdybyś była, to pewnie nie byłabyś tak dobrym człowiekiem. - Oto twoje nowe stare zadanie: ponownie nauczyć się być przede wszystkim człowiekiem, tym razem jako kobieta. I nauczyć się patrzeć na innych tak, jak patrzy na nas Bóg: spoglądać w człowieka, a nie na człowieka.

Każda ze znajomych kobiecych kobiet wydaje się nie mieć wątpliwości, że też jesteś kobietą. Może niezbyt typową, ale – kobietą. One też mają do ciebie stosunek nieco macierzyński. Chętnie dzielisz się z nimi swoim światem  (bez zwierzania się o swojej historii w wymiarze seksualnym), a one równie chętnie podzieliłyby się z tobą swoim. Nauczyłyby cię ukrywania defektów urody pod warstwą makijażu, albo postawiłyby do twojej dyspozycji swoje karty zniżkowe do wszystkich butików świata. Brzmi to kusząco, ale na to jest już za późno. Naturalny czas takiej edukacji był wtedy, gdy w tamtej kolonijnej łazience stałaś pod prysznicem wśród innych dziewczynek, z psychiką zajętą całkiem innymi sprawami niż moda, kosmetyki i chęć podobania się podglądającym was chłopcom.

*

Kiedy byłaś w podstawówce, wychowawczyni posadziła cię kiedyś w jednej ławce z kolegą, w którym kochały się prawie wszystkie dziewczynki w klasie. Twój kolega należał do paczki klasowych łobuziaków, a twoim zadaniem było uspokajanie go swoją obecnością. Nie pamiętasz jak długo miał trwać twój zbawienny wpływ, ale nie zapomnisz pierwszej przerwy po tamtej lekcji. Zostałaś oblężona przez histeryczny tłum koleżanek i wepchnięta w kąt na szkolnym korytarzu. Dziewczynki jedna przez drugą domagały się od ciebie relacji, jak było, jak było, jak było – a ty zupełnie nie wiedziałaś, o co im chodzi.

Niedawno - po dziesiątkach lat - kolega ten przysłał ci pierwszy w życiu liścik, pisany czerwonym atramentem, bardzo serdeczny i nieco sztubacki. Przysyłał ci też podobne mejle - jeszcze bardziej serdeczne i jeszcze bardziej sztubackie. W rozmowach na internetowym forum klasowym podkreślał swoje dla ciebie uznanie i żartował, że jako dwójka singli powinniście się wreszcie pobrać. Próbował uczynić cię również kimś w rodzaju swojego pełnomocnika do kontaktów klasowych. Nie bardzo wiedziałaś skąd bierze się aż taka serdeczność, która nie nawiązywała do niczego w waszych kontaktach w przeszłości. Słyszałaś, że kolega ów wiele lat temu zasmakował także w mężczyznach – pomyślałaś więc, że być może on również słyszał o tobie coś, co takie serdeczności miało czynić uzasadnionymi.

Mówiono ci, że jego rodzina wyprowadziła się z waszego miasta właśnie z powodu nowych zainteresowań twojego kolegi. Zdałaś sobie sprawę, że w tym samym czasie twoim udziałem stało się podobne doświadczenie – przeżyłaś rodzaj homoseksualnego zniewolenia. Oboje studiowaliście wtedy w tym samym ośrodku akademickim, nawet w tym samym gmachu uniwersyteckim, ale w jego obszernym hallu na parterze wpadliście na siebie tylko raz, przy końcu studiów. Czujesz, że każde z was w bardzo różny sposób przeżywało i przeżywa swoje życie. Nie sądzisz, żeby ten człowiek, którego znasz właściwie od przedszkola, chciał cokolwiek zmienić w swoim życiu. Kiedy wasze internetowe kontakty zaczęły się rozluźniać, na wszelki wypadek dałaś mu adres swojego bloga, ale nie sądzisz, że kiedykolwiek z niego skorzystał.

Twój kolega mieszka daleko w świecie i nie przyjechał na pierwszy zjazd waszej dawno nieistniejącej malutkiej podstawówki. Jednak jego sława w twoim mieście nadal żyje. Panie z waszego rocznika, jak również panie nieco starsze, oraz panie nieco młodsze, wszystkie doskonale pamiętają tamtego atrakcyjnego i towarzyskiego chłopca, w którym kochało się pół miasta. Kiedy rozmawiasz z jego sympatiami z tamtych lat - z czasów wspólnego ogólniaka - na twarzach niemłodych już kobiet widzisz nerwowe wzruszenie, gdy o nim mówią. Czujesz, że bardzo chciałyby, żeby kiedyś odwiedził wasze miasto, i że pewnie jednocześnie boją się tej konfrontacji. Ty natomiast rozumiesz, co czują, ponieważ przez moment poczułaś wreszcie to, co poczułaby każda z twoich szkolnych koleżanek, gdyby wtedy, wiele lat temu, wychowawczyni posadziła ją z nim - w jednej ławce. [Nigdy nie byłem]

*

Błogosławieństwem są powroty znajomych z dawnych czasów. Dzięki nim możesz swoją przeszłość budować na nowo - odzyskiwać i porządkować - jako kobieta. W ostatnich latach odnalazł cię również twój dawny chłopak - mężczyzna, którego doświadczyłaś najbliżej. Dzięki takim spotkaniom widzisz najlepiej, jak zmieniły się bieguny emocjonalne w tobie. Po raz pierwszy w życiu byłabyś w stanie otoczyć go uczuciem, jakim kiedyś mogłaś darzyć tylko kobietę. W odniesieniu do kobiety, która wiedziała o tobie wszystko, nie jesteś natomiast w stanie wykrzesać z siebie wspomnienia dawnego uczucia. Ale kochasz ich oboje - o wiele głębiej niż kiedykolwiek w przeszłości byłabyś zdolna - w głębi swojej duszy. I dziękujesz losowi za to, że byli w twojej bolesnej przeszłości. Dzięki tamtemu chłopakowi w tamtym czasie nie zwariowałaś po doświadczeniu zniewolenia, a dzięki kobietom tamtego czasu - twoje serce nie umarło z zimna. 



Cykl o Kobietach mojego życia dedykuję Mężczyznom mojego życia.
Tym z przeszłości - z przeprosinami za to, że mnie wtedy nie było.
Tym z teraźniejszości - z wdzięcznością za to, że są.



05.11.2010


KOMENTARZE – tutaj
 


.