Nigdy nie byłem 3/3 Synteza

Tak więc samiec Beta zawładnął zamierającym szkolnym forum, przenosząc do portalu nasza-klasa.pl swoje polemiczne doświadczenia wcześniej intensywnie szlifowane na popularnym portalu onet.pl. W kolejnych prowokacyjnych wątkach Beta epatował swoją żydowskością, pisał o poczuciu życiowego niespełnienia, dawał wyraz swoim frustracjom, odniesienia religijne przeplatał niewybrednymi kawałami, albo niezrażony milczeniem pozostałych uczestników internetowego forum snuł samotnie swoje niespójne pseudofilozoficzne wynurzenia, mieszając na przemian postulaty bezwzględnej sprawiedliwości z postulatami bezwzględnej skuteczności. Od czasu do czasu zamieszczał prowokacyjne zdjęcia, jak to ukazujące go prawie nagiego. Omega była skłonna tolerować zachowania Bety, gdyż podtrzymywały przy życiu szkolne forum, gdzie - w miejscu największej aktywności dawnych uczniów - trzeba było wkrótce rozpocząć przygotowania do planowanego szkolnego zjazdu.


CELNE STRZAŁY

Po roku internetowego królowania samca Beta jego klasowa koleżanka ponownie przypomniała wszystkim, że nadszedł czas, kiedy zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami należałoby pomyśleć o zorganizowaniu pierwszego zjazdu uczniów, nauczycieli, przedstawicieli rodziców oraz pracowników obsługi związanych z ich dawną szkołą. Ponieważ nikt nie podejmował tematu, Omega oświadczyła, że bierze ten obowiązek na siebie i zwołała pierwsze zebranie komitetu organizacyjnego, do którego zaprosiła najbardziej aktywnych uczestników internetowych wspomnień, którzy aktualnie mieszkali w mieście ich dzieciństwa - dziewięć osób. Przyjęty klucz z czwórki bohaterów tej opowiastki obejmował jedynie Betę i Omegę. - Zacznijmy wreszcie te przygotowania – Omega napisała na forum – bo Beta nam tu całkiem sfiksuje. - Przewidując kłopoty z samcem Beta, świadomie zaczęła używać w stosunku do niego raczej niezwykłego w jej ustach mocnego języka.

Omega ostatecznie usadziła Betę dwoma celnie wymierzonymi słowami, których z jej strony nie spodziewał się: olewam i upierdliwy. Po pierwszym zebraniu komitetu organizacyjnego, do którego przyjął zaproszenie, samiec Beta na internetowym forum podważył organizacyjne i programowe założenia dotyczące zjazdu, przedstawione przez Omegę na zebraniu i przez zebranie przyjęte. Uczynił to bez konsultacji z Omegą, której kandydatura na koordynatora przygotowań do zjazdu została wcześniej jednogłośnie zaakceptowana przez zebranych. Beta samowolnie wezwał dotychczas milczących wirtualnych obserwatorów do zgłaszania swoich propozycji, wyznaczając na to dziesięciodniowy termin. Omega na milczącym forum milcząco czekała na rozwój wypadków.

Wobec braku wypowiedzi ze strony dotychczasowych aktywnych uczestników tego forum (prawie wszyscy weszli do komitetu organizacyjnego), jak również ze strony jego tradycyjnie biernych obserwatorów, samiec Beta już po pierwszym dniu wyznaczonego przez siebie terminu zaczął narzekać na niewielkie zainteresowanie zjazdem, a na apel o więcej optymizmu, odpowiedział z przekąsem, że optymizmem wprost tryska, dodając: - Nic się przecież nie stanie jak przy małej frekwencji wynajmiemy kilkunastu klakierów. - Wtedy właśnie usłyszał pierwsze mocne słowo skierowane do siebie. Omega napisała krótko: - Olewam twój optymizm. - Ktoś zauważył: - Chyba w końcu naprawdę cię wkurzył? - Omega nie pozostawiła wątpliwości: - To kwestia priorytetów. Kiedy nie mieliśmy nic lepszego do robienia, mogłam tolerować pokrakiwania odwiecznego malkontenta. Teraz mamy do wykonania konkretne zadanie i żarty się skończyły. Beta jest upierdliwy i sam o tym wie. A ja nie zamierzam tracić energii na cackanie się z jego upierdliwością.


USZCZYPLIWOŚCI

Samiec Beta bez słowa zamilkł - na jakiś czas. Również bez słowa przestał – tym razem na dobre - przychodzić na cotygodniowe spotkania organizatorów zjazdu. Wszyscy pamiętali o nieobecnym koledze, ale nikt nie próbował przekonywać go do powrotu. Atmosfera spotkań była wyśmienita, podział obowiązków w ramach komitetu przejrzysty, a prace posuwały się szybko do przodu. Czasu było niewiele: cztery miesiące, w tym dwa wakacyjne. Wszystkie dyskusje odbywały się poza internetem, natomiast na internetowym forum Omega zamieszczała jedynie krótkie komunikaty o postępie prac.

Kiedy po jednym z zebrań nie pojawił się zwyczajowy komunikat, samiec Beta, pewnie przekonany, że komitet się rozpadł, nie wytrzymał i napisał: - Proszę przyjąć moje najszczersze kondolencje! - dodając - Jak zwykle forum milczy, a ja i tak piszę swoje. - Omega poprosiła go, żeby „swoje” pisał gdzie indziej i żeby nie zaśmiecał wątków służących podawaniu informacji organizacyjnych. Natomiast po kolejnym spotkaniu komitetu zamieściła na forum - bez słowa komentarza - zaktualizowany wykaz organizatorów zjazdu, z którego definitywnie zniknął samiec Beta.

Internetowe uszczypliwości ze strony samca Beta wobec Omegi trwały nadal, przybierając nawet na sile. Robił bowiem wszystko, żeby podważyć jej działania i zakłócić komunikowanie stanu przygotowań do zjazdu. Każdą informację zamieszczoną przez organizatorów przykrywał swoim, jak zawsze prowokacyjnym, wpisem. Omega świadomie od czasu do czasu wchodziła w ostre internetowe spięcia prowokowane przez Betę. Celowo podtrzymywała jego niechęć do siebie i całą jego uwagę skupiała na swojej osobie, żeby w ten sposób trzymać samca Betę jak najdalej od spraw bezpośrednio związanych z organizacją zjazdu oraz od wpływu na realne decyzje. Robiła to również dlatego, że nie chciała utracić bezpośredniego kontaktu ze swoim niesfornym klasowym kolegą, jednym z najaktywniejszych współtwórców internetowego forum. Wychodziła z założenia, że gorący konflikt był lepszy od zimnej obojętności. Cierpiała na tym atmosfera przygotowań do zjazdu, ale Omega wierzyła, że merytoryczna rzeczowość i organizacyjna kompetencja przykryją chwilowe zamieszanie.


KONFRONTACJA

Najdalej posuniętą złośliwością Bety wobec Omegi było nazwanie jej "podstarzałą diwą". W ten sposób boleśnie zraniony samiec Beta próbował odwrócić sens słów, które do niego samego skierował samiec Alfa, próbując przywołać do porządku dawnego klasowego kolegę starającego się teraz za wszelką cenę i na wszelkie sposoby zwracać na siebie uwagę. Alfa napisał: - Wyluzuj. Beta, wyluzuj się, podstarzałe diwy są tylko żałosne.

Po długich tygodniach milczenia samiec Alfa wrócił wtedy na forum, żeby zwracając się bezpośrednio do samca Beta spróbować wytłumaczyć mu niewłaściwość jego zachowania. Rzeczowo przypomniał mu, że to nie jest forum prywatne, i że nie wszyscy muszą być zainteresowani ekshibicjonistycznymi popisami Bety. Stanął również zdecydowanie w obronie Omegi, podkreślając autorytet, którym zawsze cieszyła się, i którego podważanie było nie na miejscu.

Obecność samca Alfa stanowiła również milczące wsparcie dla Ety, która nie kryła się z sympatią dla chłopca, w którym kiedyś podkochiwały się prawie wszystkie dziewczynki. Teraz, po latach, mogła zbliżyć się do niego. To ona go odszukała i sprowadziła na popularny portal, to ona podtrzymywała z nim prywatny kontakt, stając się z wolna jego pełnomocnikiem do spraw szkolnych, przez co dla samca Beta stała się obiektem umoralniających uwag, którymi uparcie publicznie przywoływał do porządku zamężną koleżankę, zakochaną - jak sądził - w Alfie i dążącą do spełnienia szkolnej miłości.

Jednak on sam również uległ czarowi dawnego kolegi, gdy ten wreszcie zauważył go i zwrócił się do niego bezpośrednio. Krytyczne uwagi Alfy nie były istotne, ważne było, że oto sam Alfa poświęca Becie uwagę. W każdym zdaniu Bety wyczuwało się wibrującą radość z tego bliskiego kontaktu, której szczytowym wyrazem była krótka myśl, jakby wiersz, skierowany do samca Alfa, który nie raz wspominał na forum o swoich egzotycznych podróżach po świecie, również o najbliższej. Samiec Beta pisał, że oto obaj wyruszają w podróż: Alfa poprzez świat, a Beta w głąb siebie. Pytanie, które kończyło ten krótki, nabrzmiały namiętnością wiersz, brzmiało jak wyznanie miłości: Beta chciał wiedzieć, czy te drogi kiedyś się przetną, a oni dwaj czy kiedyś wreszcie się spotkają. Na swoje pytanie nie uzyskał jednak odpowiedzi, gdyż powiedziawszy co miał do powiedzenia, samiec Alfa ponownie zniknął ze szkolnego forum.


KU PAMIĘCI

Pierwszy szkolny zjazd tamtej małej, zapomnianej szkółki odbył się zgodnie z planem. Był jednocześnie bardzo uroczysty i bardzo swojski, a wzięło w nim udział ponad stu wzruszonych uczniów z kraju i ze świata, ośmiu dawnych nauczycieli, kilku rodziców dawnych uczniów, inni zaproszeni goście. Tydzień wcześniej Omega zamieściła na szkolnym forum szczegółowe podsumowanie czteromiesięcznych przygotowań, w tym dokładne wyjaśnienie podłoża konfliktu między nią a samcem Beta, z którym ten ostatni zasadniczo się zgodził. Omega publicznie przeprosiła Betę za wszelkie przykrości, które z jej powodu mógł odczuć i poprosiła kolegę z dawnych lat, żeby wpisał się na listę uczestników.

Podczas zjazdu Omega oddała sprawiedliwość Becie, oficjalnie dziękując mu za ciekawe pomysły uczczenia miejsca po ich dawnej szkole. Szczególnie zależało jej na nagłośnieniu pomysłu najdalej idącego, z którym Beta podzielił się na samym początku ich internetowych spotkań po latach. Na małym skwerku, który powstał na miejscu ich małej szkoły mogłaby powstać artystyczna instalacja upamiętniająca wszystkie dzieci tego miasta. Oto na ścieżkach i na trawnikach widzimy odlane z metalu postaci małych uczniów, którzy wybiegli właśnie ze szkoły i w radosnych podskokach rozbiegają się w różne strony. Komuś z pleców spadł na ziemię tornister, z tornistra wysypały się książki, a spomiędzy nich wypadło na ziemię – serce.

Czy taki pomnik małych mieszkańców tego miasta kiedykolwiek powstanie, trudno powiedzieć. Na razie nikt nie podejmuje żadnych kroków w tym kierunku. Omega wie, jak można byłoby ten pomysł zrealizować, ale nie ma już do niego ani serca, ani zdrowia. W tej chwili spoczywa na niej moralny obowiązek doprowadzenia do końca pracę nad monografią szkoły rozpoczętą przez jednego ze szkolnych kolegów, długoletniego radnego miejskiego, dzięki którego zaangażowaniu udało się uzyskać od władz miasta daleko idącą pomoc w organizacji zjazdu, a który po szkolnym zjeździe, a zaraz potem po kolejnych wygranych samorządowych wyborach - wycofał się z pracy na rzecz utrwalania pamięci po dawnej szkole.


EPILOG

Szkolne forum w naszej-klasie ucichło. Oprócz wspomnień o zjazdowych spotkaniach, które ich uczestnicy zachowali w serdecznej pamięci, w pejzażu miasta pozostały tablice upamiętniające dawną szkołę. Powstały one z inicjatywy samca Beta, chociaż on sam nie potrafił w realnym świecie przeprowadzić realizacji własnych pomysłów. A więc jest tablica na małym skwereczku nad rzeką, dokąd przez kilkanaście lat każdego ranka z tornistrami na plecach podążała nieduża gromadka dzieci. I jest tablica na ścianie pamięci na miejscowym cmentarzu, gdzie można pomodlić się za tych, którzy już odeszli.

W internecie Omega stworzyła specjalną stronę poświęconą zarówno całej szkole, jak i poszczególnym klasom, na której zgromadziła wszystkie zebrane wspomnieniowe materiały oraz liczne zdjęcia - stare i nowe. Niedawno jedna z dawnych uczennic namalowała jasny i pogodny obraz z ich szkołą w roli głównej. Prezentacja obrazu odbyła się podczas corocznego niezobowiązującego zejścia się w restauracji sąsiadującej ze skwerkiem nad rzeką - zawsze wieczorem w dniu zakończenia aktualnego roku szkolnego. Obraz oraz inne ważne pamiątki po ich szkole postanowiono przekazać do miejscowego muzeum. Być może akt ten uda się połączyć z uroczystą promocją powstającej monografii, której główny rozdział właśnie pisze inny kolega, historyk.

Samiec Alfa nie przyjechał na zjazd, ale jest w bliskim kontakcie z Etą, która na zjazd przyjechała, przywożąc cały transport pamiątkowych koszulek, których projekt z jej inicjatywy powstawał podczas zgodnej dyskusji na szkolnym forum. Eta z czasem zaprzyjaźniła samca Alfa ze swoim mężem i ze swoim domem. Ostatnio Omega otrzymała od Ety i Alfy pozdrowienia ze wspólnego wypadu na wielki koncert wielkiej gwiazdy ich młodości. A jeszcze wcześniej, kiedy forum szkolne jeszcze żyło, Eta zamieściła serię zdjęć ze wspólnej z samcem Alfa wyprawy w głąb afrykańskiego kontynentu. Na jednym z nich widać ich oboje w jakiejś afrykańskiej wioseczce, ubranych w koszulki z dużym i dumnym napisem: Jestem z tej szkoły - z wypisaną jej zwyczajową nazwą. Samiec Beta natomiast zaprzestał komentowania prywatnego życia Ety, a Omegę podczas zjazdu w krótkiej prywatnej rozmowie przeprosił za sposób, w jaki się o niej wyrażał, tłumacząc, że nigdy tak o niej nie myślał, i że to przecież nie był on, tylko - internet.



Dedykowane Publicyście z myślą,
że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło
;)


24.09.2011


KOMENTARZE - tutaj


.