Kobiety mojego życia 2/3 Kobieta z odzysku

Kiedy twoja psychika była mężczyzną, nieraz przychodziło ci na myśl, że gdyby nie więzienie kobiecego ciała, byłbyś niezłym sukinsynem. Teraz, kiedy twoja psychika i twoje ciało są jednością, a ty w pełni czujesz się kobietą, myślisz sobie, że gdyby nie tamten krzyż transseksualizmu, to ze swoim temperamentem rozmieniłabyś życie na drobne, spędzając je na romansach i przygodach. A tak – uparcie rozwiązując krzyżową zagadkę swojego życia – zostałaś myślicielem zapatrzonym w wieczność.

*

Adam, pierwszy mężczyzna, z którym rozmawiasz po uzdrowieniu, przypatruje ci się z niedowierzaniem. Widzi w twojej twarzy coś, czego kilka dni temu tam jeszcze nie było. Zafascynowany tym widokiem odwraca co chwilę wzrok, zamyka mocno oczy, ponownie patrzy na ciebie, sprawdzając, czy znowu ujrzy to samo. Śmiejesz się do niego całą sobą, z głębi swojej istoty, jak nigdy dotąd nie śmiałaś się do mężczyzny. Tradycyjnie jednak niczego nie mówisz, niczego nie wyjaśniasz - bo jak tu opisać cud.

Źródło światła, które z ciebie bije, jest poza tobą. To samo źródło oświecało twój umysł już dawniej, na progu poprzedniego nawrócenia [Świadectwo]. Teraz jednak ogarnia również twoje ciało, ciebie całą - scaloną i odmienioną. Po raz pierwszy patrzysz na mężczyznę jak i jako kobieta. Jego fascynuje twoja jasność - ciebie fascynuje twoje nowe doświadczenie.

Rozbawiona stawiasz szybko następny krok i zaczynasz patrzeć na niego jak i jako na mężczyznę: - Jak by to było, gdyby... - wyobraźnią docierasz do jego nagości. W jednej chwili odebrane zostaje ci poczucie scalenia. Śmiech w środku ciebie zamiera, wraca dawny ból rozdarcia. W myślach słyszysz skierowane do siebie szybkie pytanie: - Chcesz, żeby znowu tak było? - Nie! - krzyczysz bezgłośnie. - Nie? No to uważaj! - pada ostrzeżenie.

Poczucie scalenia natychmiast wraca, a ty posłusznie uspokajasz wyobraźnię, skracasz wzrok, spuszczasz oczy. Czy Bóg może być zazdrosny o mężczyznę? - szukasz sensu niespodziewanej interwencji. Czy po to zaledwie parę dni temu - podczas Wylania Ducha Świętego - dał ci nieoczekiwane uzdrowienie, żeby teraz cię szantażować? Przecież mężczyzną i kobietą stworzył człowieka. Wmyślasz się w usłyszane ostrzeżenie i nareszcie - rozumiesz! Adam nie jest twoim mężem, co więcej - on jest człowiekiem żonatym. Sięgnęłaś po zakazany owoc, powtórzyłaś grzech Ewy.

*

Przez pół wieku szukałaś sensu. Teraz jesteś gotowa szukać tego, co przez tamte wszystkie lata pozostawało poza twoim zasięgiem – jesteś gotowa na poszukiwanie sensownego seksu. Czujesz, że Bóg nie odmawia ci mężczyzny, że gdzieś tam w swoim boskim rękawie może mieć asa, którego w każdej chwili może wyciągnąć – dla ciebie. U Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Pragniesz mężczyzny w całkowitym - psychicznym i fizycznym - doświadczeniu tego, co między kobietą a mężczyzną się dzieje. W pełni widzisz, jak ważny dla ciebie jest seks. Jednak pół wieku życia w bolesnej samotności uczyniło z ciebie myśliciela, więc teraz również rozważasz to swoje nowe doświadczenie i to swoje nowe pragnienie, i zadajesz sobie pytanie - czy teraz seks będzie miał sens?

Pierwsza myśl: Twój kręgosłup tego nie wytrzyma. Myśl druga: Dziwna jest kobieta z odzysku, którą wniosłabyś w posagu mężczyźnie. Trzecia myśl: Twoja płodność przeminęła bezpłodnie i bezpowrotnie. Z góry więc wiadomo, że będzie to seks w pewnym sensie jałowy. Jeśli nie będzie związany z życiem, czy nie grozi mu zbytnie związanie z wyżyciem? Myśl czwarta: W doświadczeniu, którego owocem jest twoje uzdrowienie, Stwórca rozkochał już ciebie - w Sobie. Był najpierw, przed jakimkolwiek mężczyzną. Czy nie ma więc prawa do pierwszeństwa względem ciebie? I dlaczego pragniesz mniej, skoro dano ci więcej? Dlaczego szukasz namiastki, gdy doświadczyłaś pełni?

*

Na miłość fizyczną jest już za późno. Prosisz więc Boga, żeby nie wyciągał z rękawa żadnych asów, żeby nie wprowadzał w twoje życie nowego zamieszania. Ukształtowało cię pół wieku życia z poczuciem bycia mężczyzną. Psychika mężczyzny wyrzeźbiła twoją twarz, nadała charakter twojej postaci. Oddzielona od kobiet murem inności, nie nauczyłaś się dzielić z nimi ich świata. Jako kobieta nie masz właściwie żadnej przeszłości. W tym swoim nowym wydaniu jesteś jak człowiek, który obudził się z letargu trwającego pół stulecia.

W świat kobiet w cudzie uzdrowienia zostałaś jednak wpisana przez - dar macierzyństwa. Fizycznie jesteś już ziemią jałową, ale duchowo możesz kwitnąć. Stwórca udzielając nam ze swojej boskości może dokonać tego przez filtr człowieczeństwa ludzi, którzy znaleźli uznanie w niebie. Tak jak w wymiarze biologicznym dziedziczymy genetycznie po naszych rodzicach, jak w wymiarze społecznym przesiąkamy naszym otoczeniem, tak samo w porządku duchowym możemy otrzymywać od tych, którzy poprzedzili nas w drodze do wieczności. Nasza dusza może zostać zabarwiona kropelką duchowego kolorytu ludzi świętych. Do ciebie boskie uzdrowienie przyszło z naznaczeniem twej duszy kolorem maryjnego macierzyństwa. Maryja - to twoja nowa rola.

W tym samym czasie odkryłaś jeszcze inną kobietę. - Madre! - nie mogłaś powstrzymać zachwytu pochłaniając kolejne jej dzieła. Księgi duchowe, które przez lata stały nieczytane na twej półce, teraz jedna po drugiej otwierały się przed tobą. Wiedziałaś, o czym pisze mistyczka z Avili, rozumiałaś każde jej słowo i każdy poryw jej serca. I zazdrościłaś Teresie integralnego kobiecego piękna, które w swej osobie oddawała Stwórcy - aż wreszcie zrozumiałaś, że twoja droga do Niego była po prostu inna. To droga ludzi o zaburzonej seksualności i obolałej psychice, którzy również mają swoje miejsce w Sercu Boga.



01.11.2010


KOMENTARZE – tutaj
 


.