Kochani Panowie Tu Obecni !
Ta dedykacja jest również dla Was!
Dzięki za wszystko!
Za tydzień być może dodam jeszcze
małe posłowie do całego cyklu.
O! to nie jest o Kluzik i Jakubiak :)
O! to nie jest o Kluzik i Jakubiak
Czy aby na pewno? A skąd to wiadomo, co w człowieku siedzi? ;)
Czy aby na pewno? A skąd to wiadomo, co w człowieku siedzi? ;)
wywołuje uśmiech na twarzy
wspominającego albo cień wzruszenia.
Błogosławieństwo dobrego czasu.
Pozdrawiam.
Błogosławieństwo dobrego czasu.
Pozdrawiam.
Czas wszystko zmienia, wywołuje
uśmiech na twarzy wspominającego albo cień wzruszenia.
Układ cyklu jest chronologiczny. Człowiek zmienia się - albo przynajmniej powinien się zmieniać - wraz z upływem czasem. W podobny sposób - chronologicznie - skonstruowałam ubiegłoroczne "Historie rodzinne". Dlatego dziwiło mnie (i bolało) wydawanie przez niektóre osoby dość radykalnych ocen już na początku, bez doczytania, bez zobaczenia, co z tego galimatiasu wyszło na końcu.
Pozdrawiam, Agnieszko :)
Układ cyklu jest chronologiczny. Człowiek zmienia się - albo przynajmniej powinien się zmieniać - wraz z upływem czasem. W podobny sposób - chronologicznie - skonstruowałam ubiegłoroczne "Historie rodzinne". Dlatego dziwiło mnie (i bolało) wydawanie przez niektóre osoby dość radykalnych ocen już na początku, bez doczytania, bez zobaczenia, co z tego galimatiasu wyszło na końcu.
Pozdrawiam, Agnieszko :)
na początku chyba konieczne jest
zapomnieć, złapać oddech, po prostu odpocząć, ale z czasem i z
doświadczeniem przychodzi też moment, że można już z odpowiednim
dystansem i bez poważniejszych obaw spojrzeć na bolesną
przeszłość, żeby i ją jakoś w sobie uporządkować i wyciągnąć
wnioski.
ps
Dziękuję za dedykację, Kochana Pani! :)
ps
Dziękuję za dedykację, Kochana Pani! :)
przychodzi też moment, że można już
z odpowiednim dystansem i bez poważniejszych obaw spojrzeć na
bolesną przeszłość, żeby i ją jakoś w sobie uporządkować i
wyciągnąć wnioski
Tak. Dotyczy to wszystkich ludzi. Po doświadczeniach, które były moim udziałem, ten moment "refleksji wstecznej" stanowi też rodzaj koniecznego we wszystkich poważnych uzdrowieniach etapu – rekonwalescencji.
Pozdrawiam, Sławku :)
Tak. Dotyczy to wszystkich ludzi. Po doświadczeniach, które były moim udziałem, ten moment "refleksji wstecznej" stanowi też rodzaj koniecznego we wszystkich poważnych uzdrowieniach etapu – rekonwalescencji.
Pozdrawiam, Sławku :)
w moim przekonaniu Twoje notki, i to od
samego początku prowadzenia bloga, były zdominowane pierwiastkiem
kobiecości
Blog zaczęłam prowadzić 8 lat po uzdrowieniu. Tuż po samym uzdrowieniu byłam chyba jeszcze bardziej kobieca :) Potem weszłam w czas, który określiłam mianem "rekonwalescencji". W tym czasie musiałam sama w sobie rozumowo przepracować wszystko to, co wcześniej - w jednym akcie uzdrowienia - ofiarował mi Bóg. Taki mój los: myślenie ;)
Zaburzenie identyfikacji seksualnej jest klasyfikowane jako schorzenie psychiczne. Psychika natomiast jest wypadkową wielu czynników. Uzdrowienie, którego doświadczyłam, przywróciło zdrowie psychice, w całej jej złożoności. Nie wykluczam, że gdzieś tam w głębi, od zawsze drzemała we mnie potencjalna kobieta, która z jakiegoś powodu nie mogła w pełni zaistnieć. Dlaczego tak się stało w moim życiu, i po co - do końca nie wiem. Bogu dziękuję, że mnie wyprowadził z tego koszmarku ;)
Może o tych sprawach napiszę jeszcze coś w posłowiu, które zaczęło mi chodzić po głowie.
Danielu, pozdrawiam :)
Blog zaczęłam prowadzić 8 lat po uzdrowieniu. Tuż po samym uzdrowieniu byłam chyba jeszcze bardziej kobieca :) Potem weszłam w czas, który określiłam mianem "rekonwalescencji". W tym czasie musiałam sama w sobie rozumowo przepracować wszystko to, co wcześniej - w jednym akcie uzdrowienia - ofiarował mi Bóg. Taki mój los: myślenie ;)
Zaburzenie identyfikacji seksualnej jest klasyfikowane jako schorzenie psychiczne. Psychika natomiast jest wypadkową wielu czynników. Uzdrowienie, którego doświadczyłam, przywróciło zdrowie psychice, w całej jej złożoności. Nie wykluczam, że gdzieś tam w głębi, od zawsze drzemała we mnie potencjalna kobieta, która z jakiegoś powodu nie mogła w pełni zaistnieć. Dlaczego tak się stało w moim życiu, i po co - do końca nie wiem. Bogu dziękuję, że mnie wyprowadził z tego koszmarku ;)
Może o tych sprawach napiszę jeszcze coś w posłowiu, które zaczęło mi chodzić po głowie.
Danielu, pozdrawiam :)
@Prowincjałka
Mnie bardzo zainteresowała zapowiedź
tego wątku maryjnego. Ale mało o tym piszesz :-). Czy dlatego, że
Maria mało mówiła? i że nie da się tego opowiadać? ;-)
Mnie bardzo zainteresowała zapowiedź
tego wątku maryjnego. Ale mało o tym piszesz :-). Czy dlatego, że
Maria mało mówiła? i że nie da się tego opowiadać? ;-)
W tym cyklu skoncentrowałam się przede wszystkim na moich relacjach/przeżyciach z osobami z tej strony życia - z ziemianami, a nie z niebianami :) Tak po prostu wyszło :)
O wątku maryjnym, o który pytasz, jeszcze pomyślę, ale na pewno jest to doświadczenie bardzo delikatne/intymne, które trudno jest oddać. Ale pomyślę :)
aneto.mario (Mario!) - pozdrawiam :)
W tym cyklu skoncentrowałam się przede wszystkim na moich relacjach/przeżyciach z osobami z tej strony życia - z ziemianami, a nie z niebianami :) Tak po prostu wyszło :)
O wątku maryjnym, o który pytasz, jeszcze pomyślę, ale na pewno jest to doświadczenie bardzo delikatne/intymne, które trudno jest oddać. Ale pomyślę :)
aneto.mario (Mario!) - pozdrawiam :)
PS W tym cyklu skoncentrowałam się
bardziej na psychologii niż teologii. Chciałam - poprzez swoją
historię - pokazać przede wszystkim zjawisko transseksualizmu,
opisać jego istotę i pokazać jeden ze sposobów przeżywania tego
cierpienia. Być może w posłowiu ustosunkuję się do różnych
pytań, które padały w dyskusji.
To, że ten odcinek miał być bardziej "ludzki" niż "boski", jak mi się wydaje, w pewien sposób zadecydowała również (przede wszystkim?) - Góra :)
To, że ten odcinek miał być bardziej "ludzki" niż "boski", jak mi się wydaje, w pewien sposób zadecydowała również (przede wszystkim?) - Góra :)
@prowincjałka
Wiesz, mnie nie chodzi tyle o Matkę
Jezusa, co, hmmm, wątek maryjny w Tobie, o to bycie matką dla
innych :-). Ale to chyba jeszcze bardziej intymne, jak
sądzę.
Widziałam już, że Bóg lubi dać duchową płodność tej, która nie rodziła, ot, tak, bo porządek łaski przekracza porządek natury i jej trudną przeszłość.
(Tak, Maria na chrzcie mi dana, dołączyła do podpisu po kolejnym moim nawróceniu/narodzeniu :-).)
Też Cię pozdrawiam bardzo
Widziałam już, że Bóg lubi dać duchową płodność tej, która nie rodziła, ot, tak, bo porządek łaski przekracza porządek natury i jej trudną przeszłość.
(Tak, Maria na chrzcie mi dana, dołączyła do podpisu po kolejnym moim nawróceniu/narodzeniu :-).)
Też Cię pozdrawiam bardzo
Wiesz, mnie nie chodzi tyle o Matkę
Jezusa, co, hmmm, wątek maryjny w Tobie, o to bycie matką dla
innych :-). Ale to chyba jeszcze bardziej intymne, jak sądzę.
Wiem, o co pytasz. O samo - sedno. Myślę nad tym :)
Wiem, o co pytasz. O samo - sedno. Myślę nad tym :)
Przede wszystkim dziękuję.
Dziękuję za wrażenia, za
przemyślenia, za przeżycia. Za te Twoje i za te moje, których bez
Ciebie by nie było.
Dziękuję za dedykację. I nie zapominaj o mężczynach, którzy będą.
Dziękuję za dedykację. I nie zapominaj o mężczynach, którzy będą.
Pustka
Brzmi okropnie i strachem przepełnia.
Ale jest znakomitym miejscem! Jest miejscem, w które możesz wsadzić
wszystko bez obawy, że się przepełni.
Dostałaś w prezencie drugie życie. To stare możesz przeżywać na nowo beż obawy, że przeżywanie przyniesie konsekwencje.
A jeżeli nie ma czego przeżywać? To, pewnie, przeżycia są niepotrzebne.
Dostałaś w prezencie drugie życie. To stare możesz przeżywać na nowo beż obawy, że przeżywanie przyniesie konsekwencje.
A jeżeli nie ma czego przeżywać? To, pewnie, przeżycia są niepotrzebne.
Zamów znaczek OB CIACHu!
tvn? dziękuję, nie trawię.
OB CIACH? Tak, proszę.
tvn? dziękuję, nie trawię.
OB CIACH? Tak, proszę.
kłaniam się
To ciekawe, że im bardziej coś jest
ludzkie (w przeciwieństwie do nieludzkie?) tym bliżej jest Boga:
Boga-Człowieka.
Mnie się to - ludzkie - spojrzenie bardzo podobało i sądzę, że było w nim wiele ze spojrzenia Maryi...
Mnie się to - ludzkie - spojrzenie bardzo podobało i sądzę, że było w nim wiele ze spojrzenia Maryi...
Na Twoje pytanie będę próbowała
odpowiedzieć w posłowiu, mam nadzieję, że za tydzień. Mam już
roboczy tytuł: TRZY PIECZĘCIE (Pieczęć psychiczna - Pieczęć
duchowa - Pieczęć Kościoła). Będę pisać w pierwszej osobie
liczby pojedynczej ;)
I nie zapominaj o mężczynach, którzy
będą.
Obiecuję!
Niegdysiejszy Blondynie, pozdrawiam :)
Obiecuję!
Niegdysiejszy Blondynie, pozdrawiam :)
Mnie się to - ludzkie - spojrzenie
bardzo podobało i sądzę, że było w nim wiele ze spojrzenia
Maryi...
Wiem, że wiesz co mówisz :) Dziękuję :)
Wiem, że wiesz co mówisz :) Dziękuję :)
Nie sposób, śledząc czyjąś, tak
intymnie opisaną, historię, nie konfrontować jej ze swoimi
przeżyciami, zawodami i zachwytami.
"Dlatego dziwiło mnie (i bolało) wydawanie przez niektóre osoby dość radykalnych ocen już na początku..."
Może to wyrzuty sumienia albo chęć wykrzyczenie swojej prawdy?
A co będzie na końcu - cóż, to już na szczęście nie do końca w naszych rękach :)
Pozdrawiam niemal świątecznie :)
"Dlatego dziwiło mnie (i bolało) wydawanie przez niektóre osoby dość radykalnych ocen już na początku..."
Może to wyrzuty sumienia albo chęć wykrzyczenie swojej prawdy?
A co będzie na końcu - cóż, to już na szczęście nie do końca w naszych rękach :)
Pozdrawiam niemal świątecznie :)
JA: Dlatego dziwiło mnie (i bolało)
wydawanie przez niektóre osoby dość radykalnych ocen już na
początku...
TY: Może to wyrzuty sumienia albo chęć wykrzyczenie swojej prawdy?
Mnie się wydaje, że był to przede wszystkim brak wyczucia i delikatności.
Dlatego wdzięczna jestem Kisielowi, że ostrzejsze uwagi ze swej strony zawsze uzależniał od mojej na nie zgody.
TY: Może to wyrzuty sumienia albo chęć wykrzyczenie swojej prawdy?
Mnie się wydaje, że był to przede wszystkim brak wyczucia i delikatności.
Dlatego wdzięczna jestem Kisielowi, że ostrzejsze uwagi ze swej strony zawsze uzależniał od mojej na nie zgody.
jakiekolwiek motywy nie kierowałyby
komentującym, odbiorcę boli to tak samo.
Dlatego właśnie warto się uczyć milczenia.
Dlatego właśnie warto się uczyć milczenia.
Oto jeszcze jedna kobieta mojego życia,
z ostatniego okresu, już po uzdrowieniu:
[Miss Marple]
[Miss Marple]
Bardzo dużo mnie nauczyła. Naprawdę.
Wiem, że wiesz co mówisz :)
w takim razie rozumiem już teraz co miałaś na myśli, gdy kiedyś pisałaś o "porzuceniu" (chyba takiego słowa użyłaś?) Maryi i Jezusa z Nazaretu. Teraz nabieram pewności, że miałaś na myśli Miłość samą.
Z tym, ze nadal sądzę, iż Maryja i tak stoi sobie cichutko tuż obok i wcale nie jest poprzez to nijak porzucona :)
w takim razie rozumiem już teraz co miałaś na myśli, gdy kiedyś pisałaś o "porzuceniu" (chyba takiego słowa użyłaś?) Maryi i Jezusa z Nazaretu. Teraz nabieram pewności, że miałaś na myśli Miłość samą.
Z tym, ze nadal sądzę, iż Maryja i tak stoi sobie cichutko tuż obok i wcale nie jest poprzez to nijak porzucona :)
sądzę, iż Maryja i tak stoi sobie
cichutko tuż obok i wcale nie jest poprzez to nijak porzucona
A ja już miałam nadzieję, że ktoś coś napisze o Miss Marple ;) Bo to naprawdę poważna sprawa :)
A teraz odnośnie sprawy poważniejszej: MARYJA. Sądzę, że również do zacytowanej kwestii ustosunkuję się - pośrednio - w kolejnym tekście, który właśnie "się pisze" :)
A ja już miałam nadzieję, że ktoś coś napisze o Miss Marple ;) Bo to naprawdę poważna sprawa :)
A teraz odnośnie sprawy poważniejszej: MARYJA. Sądzę, że również do zacytowanej kwestii ustosunkuję się - pośrednio - w kolejnym tekście, który właśnie "się pisze" :)
A ja już miałam nadzieję, że ktoś
coś napisze o Miss Marple ;) Bo to naprawdę poważna sprawa :)
Że taka myślicielka? ;)
Że taka myślicielka? ;)
Że taka myślicielka?
Wobec tak elementarnego braku zrozumienia roli Miss Jane Marple of St.Mary Mead w moim życiu, czuję, że będę musiała kiedyś poświęcić jej osobną opowiastkę. Uprzedzam, że Miss Marple wystąpi w niej w parze z Santa Teresa de Cepeda y Ahumada de Avila ;)
Wobec tak elementarnego braku zrozumienia roli Miss Jane Marple of St.Mary Mead w moim życiu, czuję, że będę musiała kiedyś poświęcić jej osobną opowiastkę. Uprzedzam, że Miss Marple wystąpi w niej w parze z Santa Teresa de Cepeda y Ahumada de Avila ;)
@prowincjałka
Dopiero dziś przeczytałem cały
cykl.
Pomyślałem , że napiszę maila pocztą wewnętrzną, ale byłoby to chyba niestosowne w tej sytuacji.
Przyznam, że jestem poruszony - jeden z fragmentów mnie wzruszył - ten o pragnieniu mężczyzny.
I dedykacja dla mężczyzn, która nakazała mi się w końcu odezwać.
Uwierzyłem, że to nie fikcja literacka.
Wyobrażałem sobie Ciebie wcześniej, Prowincjałko jako Marylę Cuthbert, a teraz myślę, że może Maryla też mogła przejść przez to samo...
Nie wierzę w przypadki. Wierzę w Opatrzność i wolną wolę (ktoś może napisać: "wierzysz więc w próby").
I myślę teraz po Twoim tekście, jak wiele razy upadam, jak wiele zaniedbań i braku zwykłej miłości pozostawiam na swej drodze.
Ja i mój bliźni to nie tylko powinności (choc zamknięcie się w świecie powinności dla mnie pewnie jest łatwiejsze), ale sfera, której istnienia w czasie zwykłym nawet nie przeczuwam. I w tej sferze też potrzebne jest działanie.
Jak mały poczułem się po przeczytaniu tych notek - wielkość Boga jest niepojęta.
Pozdrawiam najserdeczniej, jak umiem.
Krzesimir
Pomyślałem , że napiszę maila pocztą wewnętrzną, ale byłoby to chyba niestosowne w tej sytuacji.
Przyznam, że jestem poruszony - jeden z fragmentów mnie wzruszył - ten o pragnieniu mężczyzny.
I dedykacja dla mężczyzn, która nakazała mi się w końcu odezwać.
Uwierzyłem, że to nie fikcja literacka.
Wyobrażałem sobie Ciebie wcześniej, Prowincjałko jako Marylę Cuthbert, a teraz myślę, że może Maryla też mogła przejść przez to samo...
Nie wierzę w przypadki. Wierzę w Opatrzność i wolną wolę (ktoś może napisać: "wierzysz więc w próby").
I myślę teraz po Twoim tekście, jak wiele razy upadam, jak wiele zaniedbań i braku zwykłej miłości pozostawiam na swej drodze.
Ja i mój bliźni to nie tylko powinności (choc zamknięcie się w świecie powinności dla mnie pewnie jest łatwiejsze), ale sfera, której istnienia w czasie zwykłym nawet nie przeczuwam. I w tej sferze też potrzebne jest działanie.
Jak mały poczułem się po przeczytaniu tych notek - wielkość Boga jest niepojęta.
Pozdrawiam najserdeczniej, jak umiem.
Krzesimir
Uwierzyłem, że to nie fikcja
literacka.
Nie, to nie jest fikcja literacka. Od początku zaczęłam pisać o swoim życiu w formie opowiastek, które formalnie mają coś z prozy beletrystycznej, ale treściowo stanowią rzetelną autobiografię. Nie zamierzam na razie zmieniać formy, którą wypracowałam przez ostatnie 3 lata pisania w s24. Być może to idealna forma opisywania tak poplątanego życia jak moje - naświetlania go z różnych stron. Dlaczego w ogóle tak szczerze piszę o sobie - o tym być może uda mi się powiedzieć w notce TRZY PIECZĘCIE. Bogiem a prawdą, to sama się zastanawiam, po co ja to wszystko tutaj wypisuję :)
Wyobrażałem sobie Ciebie wcześniej, Prowincjałko jako Marylę Cuthbert, a teraz myślę, że może Maryla też mogła przejść przez to samo...
Kiedy byłam małym chłopcem, nie czytałam żadnych Ań z żadnych Zielonych Wzgórz. To chyba oczywiste ;) A potem przestałam w ogóle czytać i już nie miałam okazji nadrobić tej zaległości, nawet gdybym chciała, chociaż wątpię, czy "on we mnie" byłby zainteresowany taką lekturą ;)
Młodzieżową książką mojego życia był "Jeździec bez głowy" Thomasa Mayne Reida. Akcja rozgrywa się w Teksasie w połowie ubiegłego wieku. Książka opisuje perypetie bogatego plantatora, miłość odważnego Irlandczyka do jego córki, widmo bezgłowego jeźdźca. Jak w masełko weszłam w rolę odważnego Irlandczyka i w jego miłość do kobiety. I tak już mi zostało na następne 35 lat :)
Przyznam, że jestem poruszony - jeden z fragmentów mnie wzruszył - ten o pragnieniu mężczyzny.
Pragnienie miłości erotycznej, i jej intuicyjne - najgłębsze rozumienie - było we mnie chyba obecne od zawsze. W sytuacji ciała krzyżującego psychikę i psychiki krzyżującej ciało, zrealizowanie się w takiej miłości było niemożliwe. Teraz byłoby, ale czas takiej miłości minął. Jednak! - Siła erotyczna w człowieku jest bardzo pomocna w dążeniu do Boga, do Pełni, do Jedności. Bóg przychodzi do nas w Miłości-Agape, ale my dążymy do Niego siłą Miłości-Erosa. Czuję to w sobie.
Nie, to nie jest fikcja literacka. Od początku zaczęłam pisać o swoim życiu w formie opowiastek, które formalnie mają coś z prozy beletrystycznej, ale treściowo stanowią rzetelną autobiografię. Nie zamierzam na razie zmieniać formy, którą wypracowałam przez ostatnie 3 lata pisania w s24. Być może to idealna forma opisywania tak poplątanego życia jak moje - naświetlania go z różnych stron. Dlaczego w ogóle tak szczerze piszę o sobie - o tym być może uda mi się powiedzieć w notce TRZY PIECZĘCIE. Bogiem a prawdą, to sama się zastanawiam, po co ja to wszystko tutaj wypisuję :)
Wyobrażałem sobie Ciebie wcześniej, Prowincjałko jako Marylę Cuthbert, a teraz myślę, że może Maryla też mogła przejść przez to samo...
Kiedy byłam małym chłopcem, nie czytałam żadnych Ań z żadnych Zielonych Wzgórz. To chyba oczywiste ;) A potem przestałam w ogóle czytać i już nie miałam okazji nadrobić tej zaległości, nawet gdybym chciała, chociaż wątpię, czy "on we mnie" byłby zainteresowany taką lekturą ;)
Młodzieżową książką mojego życia był "Jeździec bez głowy" Thomasa Mayne Reida. Akcja rozgrywa się w Teksasie w połowie ubiegłego wieku. Książka opisuje perypetie bogatego plantatora, miłość odważnego Irlandczyka do jego córki, widmo bezgłowego jeźdźca. Jak w masełko weszłam w rolę odważnego Irlandczyka i w jego miłość do kobiety. I tak już mi zostało na następne 35 lat :)
Przyznam, że jestem poruszony - jeden z fragmentów mnie wzruszył - ten o pragnieniu mężczyzny.
Pragnienie miłości erotycznej, i jej intuicyjne - najgłębsze rozumienie - było we mnie chyba obecne od zawsze. W sytuacji ciała krzyżującego psychikę i psychiki krzyżującej ciało, zrealizowanie się w takiej miłości było niemożliwe. Teraz byłoby, ale czas takiej miłości minął. Jednak! - Siła erotyczna w człowieku jest bardzo pomocna w dążeniu do Boga, do Pełni, do Jedności. Bóg przychodzi do nas w Miłości-Agape, ale my dążymy do Niego siłą Miłości-Erosa. Czuję to w sobie.
Pozdrawiam najserdeczniej, jak
umiem.
A ja, najserdeczniej jak umiem, dziękuję Ci za to, że jesteś, i za to, co mówisz.
Ja i mój bliźni to nie tylko powinności (choc zamknięcie się w świecie powinności dla mnie pewnie jest łatwiejsze), ale sfera, której istnienia w czasie zwykłym nawet nie przeczuwam. I w tej sferze też potrzebne jest działanie.
Czy nie o Miłość-Agape tu chodzi?
Krzesimirze, pozdrawiam :)
A ja, najserdeczniej jak umiem, dziękuję Ci za to, że jesteś, i za to, co mówisz.
Ja i mój bliźni to nie tylko powinności (choc zamknięcie się w świecie powinności dla mnie pewnie jest łatwiejsze), ale sfera, której istnienia w czasie zwykłym nawet nie przeczuwam. I w tej sferze też potrzebne jest działanie.
Czy nie o Miłość-Agape tu chodzi?
Krzesimirze, pozdrawiam :)
Odnośnie moich słów do Krzesimira:
Siła erotyczna w człowieku jest bardzo pomocna w dążeniu do Boga,
do Pełni, do Jedności. Bóg przychodzi do nas w Miłości-Agape,
ale my dążymy do Niego siłą Miłości-Erosa. Czuję to w
sobie.
Nieraz zastanawiałam się, czy Pan Bóg specjalnie tak nie zakorkował siły erosa we mnie, żeby nie rozeszła się na boki. Jedyny wentyl, który mi zostawił prowadził do - Niego...
Nieraz zastanawiałam się, czy Pan Bóg specjalnie tak nie zakorkował siły erosa we mnie, żeby nie rozeszła się na boki. Jedyny wentyl, który mi zostawił prowadził do - Niego...
"Kiedy byłam małym chłopcem,
nie czytałam żadnych Ań z żadnych Zielonych Wzgórz. To chyba
oczywiste ;) "
Ojoj, a ja jestem niemal 40-latkiem (do tego wąsatym) i czytam Anię z Zielonego Wzgórza! (lektura syna, ale polubiłem prostotę tego świata - bardzo łatwo dziecku i ... sobie pewne rzeczy wytumaczyć) - czytam też w pociągu, "obciachowo", ale zupełnie nie mam problemów z uzewnętrznianiem rzadkich zachowań.
A gdy byłem małym chłopcem czytałem (i pisałem) głównie poezję.
I jak tu dogodzić stereotypom? ;)
Ojoj, a ja jestem niemal 40-latkiem (do tego wąsatym) i czytam Anię z Zielonego Wzgórza! (lektura syna, ale polubiłem prostotę tego świata - bardzo łatwo dziecku i ... sobie pewne rzeczy wytumaczyć) - czytam też w pociągu, "obciachowo", ale zupełnie nie mam problemów z uzewnętrznianiem rzadkich zachowań.
A gdy byłem małym chłopcem czytałem (i pisałem) głównie poezję.
I jak tu dogodzić stereotypom? ;)
I jak tu dogodzić stereotypom?
Hmmm. Zamiłowanie do poezji u chłopców, to rzecz chyba nie tak rzadka. Natomiast rozczytywanie się w "Ani z Zielonego Wzgórza" - chyba jednak byłoby rzadkością. W późniejszym wieku - w ramach wspólnych lektur z dziećmi lub poznawania różnych rodzajów literatury - to już co innego. Tak mi się przynajmniej wydaje :)
Hmmm. Zamiłowanie do poezji u chłopców, to rzecz chyba nie tak rzadka. Natomiast rozczytywanie się w "Ani z Zielonego Wzgórza" - chyba jednak byłoby rzadkością. W późniejszym wieku - w ramach wspólnych lektur z dziećmi lub poznawania różnych rodzajów literatury - to już co innego. Tak mi się przynajmniej wydaje :)
nie piję
Dziękuję za info :)
Dziękuję za info :)
jestem niemal 40-latkiem (do tego
wąsatym)
Cały czas o tym myślę. Nie tyle o Twoim wąsie, co o Twoim wieku, który napawa mnie optymizmem na lepszą przyszłość świata :)
Cały czas o tym myślę. Nie tyle o Twoim wąsie, co o Twoim wieku, który napawa mnie optymizmem na lepszą przyszłość świata :)
"Natomiast rozczytywanie się w
"Ani z Zielonego Wzgórza" - chyba jednak byłoby
rzadkością."
Do niedawna nigdy żadnej Ani nie
czytałem, choć uwielbiały je moje córki. W wieku mocno "słusznym"
zacząłem oglądać serial, a raczej seriale w telewizorze. Z coraz
większą przyjemnością. W końcu pożyczyłem którąś "Anię"
od córki i przeczytałem z zainteresowaniem. Czy to znaczy, że
zniewieściałem i zdziecinniałem?
kłaniam się
Dowiedz się, jak odebrać i rozliczyć
znaczek OB CIACHu!
"Smoleńsk - chcemy prawdy!"
tvn? Dziękuję, nie trawię.
"Smoleńsk - chcemy prawdy!"
tvn? Dziękuję, nie trawię.
W końcu pożyczyłem którąś "Anię"
od córki i przeczytałem z zainteresowaniem. Czy to znaczy, że
zniewieściałem i zdziecinniałem?
Może po prostu uczłowieczyłeś się - przez dopełnienie? ;)
Może po prostu uczłowieczyłeś się - przez dopełnienie? ;)
Jest nas mrowie i rozmnażamy się
:)
Proszę spojrzeć na przyrost naturalny wśród latynowskich i np. polskich "wąsali" ;)
A co do optymizmu: proszę poczytać Truckera Hioba na salonie24.
Proszę spojrzeć na przyrost naturalny wśród latynowskich i np. polskich "wąsali" ;)
A co do optymizmu: proszę poczytać Truckera Hioba na salonie24.
Proszę spojrzeć na przyrost naturalny
wśród latynowskich i np. polskich "wąsali" ;) A co do
optymizmu: proszę poczytać Truckera Hioba na salonie24.
Trucker Hiob, to nie tylko optymizm wiary, ale to wąsy - i to jakie - również ;)
Trucker Hiob, to nie tylko optymizm wiary, ale to wąsy - i to jakie - również ;)
TEKST – tutaj
.