Ogłoszenie
Od stycznia nowe
pojedyncze (nie-seryjne) notki będę zamieszczać nie częściej niż
co 2 tygodnie. Mam nadzieję, że nie rzadziej również, chociaż na
wszelki wypadek pozostawiam sobie margines 3 tygodni ;)
To, co Autor miał
na myśli, właśnie napisał :) - przypomniałam sobie odpowiedź na
słynne, nie najmądrzejsze pytanie.
Ważna jest myśl. Mnie przykuwa ta drabina, mocno opierająca się na ziemi (kotwica?), ale wiodąca w nieznane a oczekiwane. Może tak niechętnie/nieudolnie się wspinamy, bo gdzieś za pazuchą umieściliśmy skarb, który ciąży, skarb, który wymaga pieczy?
Tu i teraz a zarazem tam i wiecznie.
Prowincjałko, umiesz zmusić myśli do owocnego galopu!
Serdecznie, feriując, pozdrawiam.
Ważna jest myśl. Mnie przykuwa ta drabina, mocno opierająca się na ziemi (kotwica?), ale wiodąca w nieznane a oczekiwane. Może tak niechętnie/nieudolnie się wspinamy, bo gdzieś za pazuchą umieściliśmy skarb, który ciąży, skarb, który wymaga pieczy?
Tu i teraz a zarazem tam i wiecznie.
Prowincjałko, umiesz zmusić myśli do owocnego galopu!
Serdecznie, feriując, pozdrawiam.
AGNIESZKAZET
742296 | 20.01.2011 20:07
Prowincjałko,
umiesz zmusić myśli do owocnego galopu!
Tak jakoś wychodzi... ;)
Agnieszko, życzę feriowania odnawiającego ciało i ducha :) Serdecznie :)
Tak jakoś wychodzi... ;)
Agnieszko, życzę feriowania odnawiającego ciało i ducha :) Serdecznie :)
@Prowincjałka:
"Agoraphobia"
ma dobry rytm!
1. "W części drugiej tekstu...autorkę".
Hm...nieźle Ci to idzie:) Lub poszło.
I niby wszystko się zgadza:)
2. Analizy "lęku" podmiotu lirycznego.
Lęk, "przystanek" jest zawsze wtedy - tak mi się zdaje - kiedy się czegoś zapomniało, Gapio zagapił się, nie utrzymał drogowskazu z poprzedniego "przystanku". Wtedy zawsze jest okres czekania; niestety nieraz i nieszczęście jakieś. Nie na tyle silne jednak, żeby nie wejść znów w "procedury" i tym razem ich przestrzegać. W tym sensie można więc odczytać "skarb" jako pamięć o procedurach do wykonywania.
3. Wyobraź sobie, że Gapio i zagapienie się - dotyczy też Poezji:) Człowiek nie jest świeży kiedy zapomina o swojej sztuce. Spieszy się niepotrzebnie a więc popełnia błędy, lub opóźnia się w rozwoju a więc stoi.
1. "W części drugiej tekstu...autorkę".
Hm...nieźle Ci to idzie:) Lub poszło.
I niby wszystko się zgadza:)
2. Analizy "lęku" podmiotu lirycznego.
Lęk, "przystanek" jest zawsze wtedy - tak mi się zdaje - kiedy się czegoś zapomniało, Gapio zagapił się, nie utrzymał drogowskazu z poprzedniego "przystanku". Wtedy zawsze jest okres czekania; niestety nieraz i nieszczęście jakieś. Nie na tyle silne jednak, żeby nie wejść znów w "procedury" i tym razem ich przestrzegać. W tym sensie można więc odczytać "skarb" jako pamięć o procedurach do wykonywania.
3. Wyobraź sobie, że Gapio i zagapienie się - dotyczy też Poezji:) Człowiek nie jest świeży kiedy zapomina o swojej sztuce. Spieszy się niepotrzebnie a więc popełnia błędy, lub opóźnia się w rozwoju a więc stoi.
Dziękuję za
zainteresowanie i za dobre słowo, które teraz biorę na warsztat
wewnętrznej refleksji :)
@prowincjałka
O...jaka
niespodzianka dla mnie:)
Zwłaszcza, że dzisiaj są moje urodziny - gdzieś po 24,oo wkleję swój tekst na tę okoliczność i kilka innych okoliczności. Będzie tam nawet podrozdział dedykowany dla Ciebie:)
Zwłaszcza, że dzisiaj są moje urodziny - gdzieś po 24,oo wkleję swój tekst na tę okoliczność i kilka innych okoliczności. Będzie tam nawet podrozdział dedykowany dla Ciebie:)
Uwielbiam Twoje
słowa.
Uwielbiam Twoje myśli
Czy to aby nie znaczy, że uwielbiam Ciebie?
Jesteś jak Hitchcock - początek jest fantastyczny, a potem już tylko lepiej i lepiej, i lepiej...
Nawet jak nie do końca rozumiem, to uwielbiam.
Ale czasem coś rozumiem.
Może nie tak jak powinienem, ale jednak.
Tak sobie pomyślałem, że agorafobia jest po to, żeby przestrzeń nie odciągnęła od tego, co niezbędne.
Twój cichy wielbiciel
Uwielbiam Twoje myśli
Czy to aby nie znaczy, że uwielbiam Ciebie?
Jesteś jak Hitchcock - początek jest fantastyczny, a potem już tylko lepiej i lepiej, i lepiej...
Nawet jak nie do końca rozumiem, to uwielbiam.
Ale czasem coś rozumiem.
Może nie tak jak powinienem, ale jednak.
Tak sobie pomyślałem, że agorafobia jest po to, żeby przestrzeń nie odciągnęła od tego, co niezbędne.
Twój cichy wielbiciel
Od dziecka nie
cierpiałem odpowiedzi na pytanie "co poeta miał na
myśli".
Teraz wiem dlaczego, bo te odpowiedzi do pięt nie sięgały Twojej!
Teraz wiem dlaczego, bo te odpowiedzi do pięt nie sięgały Twojej!
@prowincjałka
Już notka
opublikowana:)
Tak sobie
pomyślałem, że agorafobia jest po to, żeby przestrzeń...
I to właśnie autorka...
Szkoda, że nie widzisz, jak w tej chwili odbijasz się w moich roześmianych oczach. One wszystko by powiedziały... :)
I to właśnie autorka...
Szkoda, że nie widzisz, jak w tej chwili odbijasz się w moich roześmianych oczach. One wszystko by powiedziały... :)
Już notka
opublikowana:)
Wiem, Solenizancie. Zaraz udam się do Ciebie na Urodzinową Ucztę :)
Wiem, Solenizancie. Zaraz udam się do Ciebie na Urodzinową Ucztę :)
Autorce, która
miała na myśli,
sugeruję, że w głąb może wcale nic nie być.
Nasłuchiwałam długo,
i usłyszałam nic.
Ale zostaję tutaj.
sugeruję, że w głąb może wcale nic nie być.
Nasłuchiwałam długo,
i usłyszałam nic.
Ale zostaję tutaj.
sugeruję, że w
głąb może wcale nic nie być
Będę trzymać się słowa "może" :)
usłyszałam nic
To dużo. Gorzej jeśli nic się nie usłyszy :)
zostaję tutaj
:))
Będę trzymać się słowa "może" :)
usłyszałam nic
To dużo. Gorzej jeśli nic się nie usłyszy :)
zostaję tutaj
:))
Sama trzymam się
tego ostrego może jak brzytwy jakiej!
Nic słyszałam, ale dzisiaj nic wrzask podniosło!
Wciąż zostaję.
Nic słyszałam, ale dzisiaj nic wrzask podniosło!
Wciąż zostaję.
po przeczytaniu
wiersza, przypomniał mi się tekst Hildegardy o wolności.
po
przeczytaniu wiersza, przypomniał mi się tekst Hildegardy o
wolności.
Tak, Sławku: tytuł przypomnianej notki brzmi "Wolność jest zawsze w środku". Bardzo wiele zaczyna się właśnie tam - w nas.
Kiedy czytam - z coraz większą niechęcią - nawoływania do walki o wolność, o prawdę, o sprawiedliwość, których autorzy depczą przy tym prawa innych (nawet zasadniczo przychylnych im osób!) do godności, w tym nawet do błędu, to ręce mi opadają.
Byłam świadkiem takiej wymiany zdań na jednym z blogów politycznych: gospodarz (gościnność!) spostponował gościa (już po pierwszym komentarzu) jedynie za to, że jest za poczciwy, i żeby sobie poszedł, bo tu (na blogu!) idzie wielka walka. Nie wiem, jak tamten gość - ja natomiast, jako czytelnik, poszłam sobie stamtąd bardzo daleko. Przestało mnie zupełnie interesować, co taki pyszałkowaty typ może mieć do powiedzenia w kwestii zmieniania świata. O jaki świat, o jaki kraj walczy człowiek mający w sobie tyle pogardy dla drugiego? Ułożył mi się wtedy zarys takiego wierszyka (pomyśl sobie: po polsku!):
Moralizator-inseminator
Wielcy moralizatorzy
są jak inseminatorzy pustych słów,
które wstrzykując maluczkim do głów,
mają dla nich tyle miłości
co ich koledzy dla krów.
:)
Tak, Sławku: tytuł przypomnianej notki brzmi "Wolność jest zawsze w środku". Bardzo wiele zaczyna się właśnie tam - w nas.
Kiedy czytam - z coraz większą niechęcią - nawoływania do walki o wolność, o prawdę, o sprawiedliwość, których autorzy depczą przy tym prawa innych (nawet zasadniczo przychylnych im osób!) do godności, w tym nawet do błędu, to ręce mi opadają.
Byłam świadkiem takiej wymiany zdań na jednym z blogów politycznych: gospodarz (gościnność!) spostponował gościa (już po pierwszym komentarzu) jedynie za to, że jest za poczciwy, i żeby sobie poszedł, bo tu (na blogu!) idzie wielka walka. Nie wiem, jak tamten gość - ja natomiast, jako czytelnik, poszłam sobie stamtąd bardzo daleko. Przestało mnie zupełnie interesować, co taki pyszałkowaty typ może mieć do powiedzenia w kwestii zmieniania świata. O jaki świat, o jaki kraj walczy człowiek mający w sobie tyle pogardy dla drugiego? Ułożył mi się wtedy zarys takiego wierszyka (pomyśl sobie: po polsku!):
Moralizator-inseminator
Wielcy moralizatorzy
są jak inseminatorzy pustych słów,
które wstrzykując maluczkim do głów,
mają dla nich tyle miłości
co ich koledzy dla krów.
:)
co autor miał na
myśli ...
Nie poddajesz się łatwym interpretacjom : )
Sądzę, że kolejny, jeszcze nieznany, wiersz i/lub przekaz w języku nie-rodzimym (podkreślam – nie-rodzimym : )) wprowadzi więcej światła.
Nie poddajesz się łatwym interpretacjom : )
Sądzę, że kolejny, jeszcze nieznany, wiersz i/lub przekaz w języku nie-rodzimym (podkreślam – nie-rodzimym : )) wprowadzi więcej światła.
jeszcze nieznany,
wiersz i/lub przekaz w języku nie-rodzimym (podkreślam –
nie-rodzimym : )) wprowadzi więcej światła
Aluzju poniał ;) Tak, "pomyślenia" w języku nie-rodzimym są o niebo (o niebo!) subtelniejsze, wiem. Po prostu - ich Twórcy do przysłowiowych pięt nie dorastam :)
Aluzju poniał ;) Tak, "pomyślenia" w języku nie-rodzimym są o niebo (o niebo!) subtelniejsze, wiem. Po prostu - ich Twórcy do przysłowiowych pięt nie dorastam :)
gospodarz
(gościnność!) spostponował gościa (już po pierwszym komentarzu)
jedynie za to, że jest za poczciwy, i żeby sobie poszedł, bo tu
(na blogu!) idzie wielka walka
nie wiem co to była za sytuacja, ale przecież zdarza się, że gość pod notką zmienia zupełnie kierunek dyskusji (choćby zupełnie nieświadomie) no i trzeba go jakoś pouczyć, bo inaczej narobi szkód sobie i innym ;)) Ogólnie więc nie byłbym aż tak krytyczny względem gospodarzy, bo i goście częstokroć potrzebują pokory.
Jeszcze o kopaniu w głąb (Mt 11,28-30):
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».
Wydaje mi się, że cały rozdział 11. jest o pokorze w przeciwieństwie do pychy, a te słowa są jego podsumowaniem: pokora jest jarzmem ale takim, które w zaskakujący sposób przynosi wewnętrzną lekkość temu, kto je sobie narzuci.
nie wiem co to była za sytuacja, ale przecież zdarza się, że gość pod notką zmienia zupełnie kierunek dyskusji (choćby zupełnie nieświadomie) no i trzeba go jakoś pouczyć, bo inaczej narobi szkód sobie i innym ;)) Ogólnie więc nie byłbym aż tak krytyczny względem gospodarzy, bo i goście częstokroć potrzebują pokory.
Jeszcze o kopaniu w głąb (Mt 11,28-30):
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».
Wydaje mi się, że cały rozdział 11. jest o pokorze w przeciwieństwie do pychy, a te słowa są jego podsumowaniem: pokora jest jarzmem ale takim, które w zaskakujący sposób przynosi wewnętrzną lekkość temu, kto je sobie narzuci.
pokora jest
jarzmem ale takim, które w zaskakujący sposób przynosi wewnętrzną
lekkość temu, kto je sobie narzuci
Pokora. Uczę się, jestem uczona. Sługa bezużyteczny - to mój bieżącej temat lekcji w szkole pokory. Masz rację, prawdziwa pokora czynni człowieka lekkim, bo nieistotnym.
Pokora. Uczę się, jestem uczona. Sługa bezużyteczny - to mój bieżącej temat lekcji w szkole pokory. Masz rację, prawdziwa pokora czynni człowieka lekkim, bo nieistotnym.
W nawiązaniu do
mojego wstrętnego wtrętu okołopolitycznego napisałeś: zdarza
się, że gość pod notką zmienia zupełnie kierunek dyskusji
(choćby zupełnie nieświadomie) no i trzeba go jakoś pouczyć, bo
inaczej narobi szkód sobie i innym.
W sytuacji, której byłam świadkiem nie było żadnej dyskusji, to był pierwszy głos, na tamtym blogu chyba nie ma żadnych dyskusji, a gospodarz opinię o komentatorze urobił sobie przede wszystkim na podstawie przeglądu bloga tegoż, a nie jego aktualnej wypowiedzi.
W mojej uwadze nie chodziło mi o technikę dyskusji, ale o sprawę szerszą. Zaobserwowana sytuacja była tylko pretekstem, i to jednym z wielu, do wyrażenia poglądu, że promowanie dobrych (słusznych) spraw należy prowadzić dobrymi (moralnymi) metodami.
Pokornie należy to robić, bo dobro pokorne i ciche jest. Co nie znaczy, że jest naiwne i głupie, o nie! Nie jest też słabe, bo gdyby dobro oznaczało słabość, to wszyscy byliby dobrzy - ludzie przecież lubią iść na łatwiznę. Dobro jednak wymaga takiej wewnętrznej siły charakteru, że wielu woli o nim ględzić lub wrzeszczeć, ale za praktykowanie się nie bierze. To są właśnie "moralizatorzy-inseminatorzy". I jeszcze - co bardzo ważne! - jak twierdzą prakseolodzy, czyli eksperci od sprawnego działania, jedynie droga dobra jest prawdziwie skuteczna. Zło dobrem...
W sytuacji, której byłam świadkiem nie było żadnej dyskusji, to był pierwszy głos, na tamtym blogu chyba nie ma żadnych dyskusji, a gospodarz opinię o komentatorze urobił sobie przede wszystkim na podstawie przeglądu bloga tegoż, a nie jego aktualnej wypowiedzi.
W mojej uwadze nie chodziło mi o technikę dyskusji, ale o sprawę szerszą. Zaobserwowana sytuacja była tylko pretekstem, i to jednym z wielu, do wyrażenia poglądu, że promowanie dobrych (słusznych) spraw należy prowadzić dobrymi (moralnymi) metodami.
Pokornie należy to robić, bo dobro pokorne i ciche jest. Co nie znaczy, że jest naiwne i głupie, o nie! Nie jest też słabe, bo gdyby dobro oznaczało słabość, to wszyscy byliby dobrzy - ludzie przecież lubią iść na łatwiznę. Dobro jednak wymaga takiej wewnętrznej siły charakteru, że wielu woli o nim ględzić lub wrzeszczeć, ale za praktykowanie się nie bierze. To są właśnie "moralizatorzy-inseminatorzy". I jeszcze - co bardzo ważne! - jak twierdzą prakseolodzy, czyli eksperci od sprawnego działania, jedynie droga dobra jest prawdziwie skuteczna. Zło dobrem...
Znikam na
niedzielę, do późnego wieczora. To moje kolejne noworoczne
postanowienie. Kiedyś dawno wykreśliłam z niedzieli wszelką
aktywność komputerową, potem, kiedy pojawił się internet
zrobiłam dla niego wyjątek. Teraz wracam do postanowienia
pierwotnego, aby Dzień Święty - święcić jak należy. Dobrej
niedzieli dla wszystkich, którzy chcieliby tutaj w międzyczasie
zajrzeć :))
Jest już
niedziela, wieczór nie taki znowu późny, ale ja już będę
zbierać się do snu. To jest kolejne noworoczne postanowienie:
wczesne lulu :)
Następna notka powinna urodzić się za niecałe dwa tygodnie. Jeśli nic się nie zmieni, będzie nosiła tytuł: "Coś innego" ;)
Następna notka powinna urodzić się za niecałe dwa tygodnie. Jeśli nic się nie zmieni, będzie nosiła tytuł: "Coś innego" ;)
prawdziwa pokora
czynni człowieka lekkim, bo nieistotnym
a, idąc dalej, w miejsce porzuconej "tęsknoty" za własną "wielkością" pojawia się... coś innego :) ...o czym jest w słowach "Albowiem jarzmo moje jest słodkie".
a, idąc dalej, w miejsce porzuconej "tęsknoty" za własną "wielkością" pojawia się... coś innego :) ...o czym jest w słowach "Albowiem jarzmo moje jest słodkie".
w miejsce
porzuconej "tęsknoty" za własną "wielkością"
pojawia się... coś innego
Wiem, Sławku, że celowo nawiązujesz do sformułowania "coś innego" ;) - ja jednak powiedziałabym wprost, że "pojawia się Ktoś Inny", i wiem, że zgodzimy się co do tego :)
coś innego :)
Kiedyś powiedziałeś, że "Coś innego" to dobry tytuł na notkę. I oto notka się rodzi. Czy będzie nawiązywać do Twojego powyższego spostrzeżenia w kontekście "słodkiego jarzma", jeszcze nie wiem, ale z pierwszych jej przebłysków nie wygląda na to. Notka będzie o czymś całkiem innym... ;)
Wiem, Sławku, że celowo nawiązujesz do sformułowania "coś innego" ;) - ja jednak powiedziałabym wprost, że "pojawia się Ktoś Inny", i wiem, że zgodzimy się co do tego :)
coś innego :)
Kiedyś powiedziałeś, że "Coś innego" to dobry tytuł na notkę. I oto notka się rodzi. Czy będzie nawiązywać do Twojego powyższego spostrzeżenia w kontekście "słodkiego jarzma", jeszcze nie wiem, ale z pierwszych jej przebłysków nie wygląda na to. Notka będzie o czymś całkiem innym... ;)