@latinitas
Czy to jest możliwe do osiągnięcia,
u nas?
Latinitas, piszę ze swojej malutkiej perspektywy. Nie wiem, jakie prawidłowości kierują takimi procesami w skali makro. Serce mi się tylko kraje. Oczywiście wtedy, kiedy nie jest akurat zajęte śmiechem ;)
Latinitas, piszę ze swojej malutkiej perspektywy. Nie wiem, jakie prawidłowości kierują takimi procesami w skali makro. Serce mi się tylko kraje. Oczywiście wtedy, kiedy nie jest akurat zajęte śmiechem ;)
prócz emocji wyrazić?
Ważne sprawy wymagają skupienia, a ta ciszy.
PS Wódz! Świetne :)
Ważne sprawy wymagają skupienia, a ta ciszy.
PS Wódz! Świetne :)
Agnieszko, Czy krzykiem można coś
prócz emocji wyrazić? Czasami krzyk jest potrzebny: na przykład,
gdy wołamy o pomoc, gdy ostrzegamy o niebezpieczeństwie, itp. Ale:
krzyczeć też trzeba umieć!
Wódz - serio ;))
Wódz - serio ;))
:D
Gdyby ktoś zechciał zostawić tu
słówko, czy dwa, ustosunkować się do nich będę mogła dopiero
jutro wieczorem. Wszystkim wszystkiego dobrego życzę :)
Dziekuje za dedykacje. To bardzo mile.
Niestety bylem dzis zajety i dopiero teraz to
przeczytalem, a teraz musze isc do domu.
- Jutro napisze wiecej.
Serdecznosci.
Jeszcze raz przepraszam za to, ze mnie "nie ma" we walsciwym czasie ale jak
wiesz dzieli nas Atlantyk i na domiar zlego moj dziwny "schedule" w pracy.
Tak wiec gdy w S24 trwa normalne zycie towarzyskie to ja najczesciej spie.
Twoje wspomnienia sa czyms co pokazuje bardzo dobrze, ze w Polsce brakuje
tak zwanej kultury politycznej. Ludzie maja bardzo czesto "problem" z tym
aby swoje poglady zdefiniowac i wyrazic. W efekcie albo nie chca uczestniczyc
w politycznej dyskusji albo "krzycza". W efekcie polityka staje sie "walka"
w ktorej zniszczenie wroga jest wazniejsze niz ustalenie "protokolu
rozbieznosci" i wspolne dzialanie w dziedzinach w ktorych wspolpraca jest
mozliwa.
A wracajac do twoich wspomnien to dla mnie bardzo wazna i charakterystyczna
cecha tamtych lat bylo wlasnie to co sie dzialo "pod palma". Podobna scena
byla w tamtych latach powtarzana w tysiacach sytuacji i wlasnei to bylo
powodem, ze historia "przyspieszyla". Chodzi mi o to, ze coraz wiecej ludzi
nie balo sie pokazac znajomym otrzymywana w taki lub inny sposob bibule.
No i czytajacy nie widzieli juz potrzeby aby sie ciezko wystraszyc. W czasach
stalinowskich to kazda z Was zdawalby sobie sprawe z tego, ze sam fakt
przeczytania takiej ulotki mogl skonczyc sie biciem i wyrokiem. Komuna
zaczela juz po prostu gnic i, mniej lub bardziej swiadomie, wszyscy zaczeli
zdawac sobie z tego sprawe. A najwazniejszym momentem, takim po ktorym juz
bylo z gorki, byla wizyta JP2. Ludzie sie po prostu policzyli.
Serdecznosci.
Jacku, dzięki Tobie i Twoim
kolegom/koleżankom z opozycji lat 1970-tych mieliśmy co czytać pod
tamtą palmą. Dzięki!
Serdecznie pozdrawiam.
Serdecznie pozdrawiam.
że spotkanie się udało. Jednak
powinnaś być Wodzem :)
Być wodzem. Jestem do dyspozycji ;))
Sie-wie, Pany Kerownyczko ;))
(pisowni oryginalna)
(pisowni oryginalna)
Sławku! Do czego Ty tu pijesz??? ;)
Jeśli mi to wyjaśnisz, to powiem, dlaczego o to pytam :)
no do sd
szyfrem piszę ;)
szyfrem piszę ;)
Sławku: odnośnie tego, do czego
szyfrem pijesz: przywykłam do miłościwego panowania, a tu taki
dysonans i... kerownyctwo ;))
Ale: myślałam, że może jesteś w posiadaniu wiedzy o mojej szkolnej przeszłości i o Pani Kierowniczce mojej szkoły podstawowej, która do dzieci zwracała się per zuhi (Zuhi myślom, co było w Chynach.). Bardzo sympatycznie ją wspominamy. Była pasjonatką swojego zawodu, tyle, że mówiła z naleciałościami gwarowymi.
Co do meritum: dojrzewam wewnętrznie :) Przyznam Ci się, że "niemoralne historie", którymi zapełniam obecnie blog, choć z jednej strony cieszą, to z drugiej wzmagają głód czegoś innego :)
Ale: myślałam, że może jesteś w posiadaniu wiedzy o mojej szkolnej przeszłości i o Pani Kierowniczce mojej szkoły podstawowej, która do dzieci zwracała się per zuhi (Zuhi myślom, co było w Chynach.). Bardzo sympatycznie ją wspominamy. Była pasjonatką swojego zawodu, tyle, że mówiła z naleciałościami gwarowymi.
Co do meritum: dojrzewam wewnętrznie :) Przyznam Ci się, że "niemoralne historie", którymi zapełniam obecnie blog, choć z jednej strony cieszą, to z drugiej wzmagają głód czegoś innego :)
przywykłam do miłościwego panowania,
a tu taki dysonans i... kerownyctwo ;))
To tak asekuracyjnie, z lenistwa, żeby mnie nikt przypadkiem wodzem nie obwołał ;))
To tak asekuracyjnie, z lenistwa, żeby mnie nikt przypadkiem wodzem nie obwołał ;))
Sławku: To tak
asekuracyjnie
Kokietujesz ;) Czy mam powtórzyć raz jeszcze, jak świetnym asekuratorem jesteś? :))
Brakuje mi tylko Hildegardy do kompletu. To było rok temu. To była duża sprawa. Pewnie kiedyś i o tym napiszę :)
Kokietujesz ;) Czy mam powtórzyć raz jeszcze, jak świetnym asekuratorem jesteś? :))
Brakuje mi tylko Hildegardy do kompletu. To było rok temu. To była duża sprawa. Pewnie kiedyś i o tym napiszę :)
muszę założyć Biuro Ochrony
Kerownyctwa ;)
Sławku! Ażebyś wiedział! O Dobre
Kyerownyctwo - wersja zmodyfikowana - kojarzy mi się z Żywią Y
Bronią :)) - trzeba dbać! Nawet Pismo Święte o tym mówi :))
TEKST – tutaj
.