KOMENTARZE do: Filozofia spotkania

.
genialne
SŁAWEKP 183325 | 06.03.2011 12:24 zablokuj


@SławekP
genialne

Odpowiedzi wersja nr 1:

Sławku, jak zawsze masz rację ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.03.2011 14:14 zablokuj


@SławekP
genialne

Odpowiedzi wersja nr 2:

I całkowicie prawdziwe :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.03.2011 14:16 zablokuj


@SławekP
Sławku, już całkiem poważnie: dziękuję za miłą obecność i za przychylną opinię. Przy okazji wytłumaczę się z niedzielnej obecności w s24 - to z okazji ostatniej niedzieli karnawału dałam sobie taką dyspensę...
:)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.03.2011 15:21 zablokuj


Prowincjałko,
przecież to nie pierwsze postanowienie, które złamałaś:
"I don't want to talk about it how you broke my heart" ;) i "Umiłowany dał się poznać z Imienia."

Ale jak je złamałaś - niby nic nie powiedziałaś, a jednak wszystko - genialnie :))
SŁAWEKP 183325 | 06.03.2011 15:47 zablokuj


Aaaa...
i tylko żebyś tego jakoś źle nie zrozumiała. Nic Ci nie wyrzucam, tylko podziwiam :)
SŁAWEKP 183325 | 06.03.2011 16:40 zablokuj


@SławekP
Nic Ci nie wyrzucam

Wiem, Sławku, interesy Najwyższego zostały zabezpieczone, jesteś więc spokojny :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.03.2011 17:00 zablokuj


Prowincjałko,
myślę, że słowa "I don't want to talk about it how you broke my heart" mogłyby być podtytułem obecnej notki. Tak przynajmniej ją rozumiem. I wypowiadałem się od strony również literackiej. Bo wydaje mi się, że świetnie uchwyciłaś pewne napięcie, które oddaje dysonans pomiędzy takim podtytułem, a treścią. Podobnie bywa, gdy się z jakiegoś swojego postanowienia rezygnuje nie ze słabości, ale żeby nie być zbyt zasadniczym w przypadku, gdy ta zasadniczość miałaby zburzyć coś dobrego i takie "złamanie" mailem na myśli w komentarzu wyżej. Zwłaszcza, że "I don't want to talk about it how you broke my heart" nie można właściwie nawet brać za realne postanowienie.
SŁAWEKP 183325 | 06.03.2011 18:02 zablokuj


@SławekP
Bo wydaje mi się, że świetnie uchwyciłaś pewne napięcie, które oddaje dysonans pomiędzy takim podtytułem ["I don't want to talk about it how you broke my heart"], a treścią.

Sławku, nie powinnam chyba wchodzić w dyskusje techniczne :) a jedynie wyrazić radość, że akceptujesz to, CO napisałam i JAK napisałam :) Rzecz w tym, że ja po prostu pisałam i tak wyszło, jak wyszło :) Mnie się też podoba :)

Za wyjaśnienie jednak - dziękuję serdecznie :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.03.2011 19:22 zablokuj


@SławekP
słowa "I don't want to talk about it how you broke my heart" mogłyby być podtytułem obecnej notki

Pewnie masz rację - masz dobrą rękę do tytułów, to i podtytułów pewnie też :)

Ty zasugerowałeś napisanie czegoś na temat "Coś innego" - napisałam! Przeglądając wcześniejsze notki natrafiłam na Twój komentarz, sugerujący, że "Chcecie bajki? Oto bajka!" byłoby również dobrym tytułem. Wzięłam więc Twój pomysł na tapetę i szukam do niego treści :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.03.2011 19:30 zablokuj


@prowincjałka
Rzecz w tym, że ja po prostu pisałam i tak wyszło, jak wyszło :)

No tak. A ja jak zwykle z głową w chmurach ;)

Pozdrawiam Prowincjałko :)
SŁAWEKP 183325 | 06.03.2011 23:10 zablokuj


@prowincjałka
Przeglądając wcześniejsze notki natrafiłam na Twój komentarz

MUZeum ;))
SŁAWEKP 183325 | 06.03.2011 23:21 zablokuj


@SławekP
MUZeum ;))
:))
Pozdrawiam, Sławku :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 00:00 zablokuj


@prowincjałka
Ten tekst się przeżywa, a nie czyta. Komentuję więc przeżyciem, nie opisem. Nie każdy ma talent do opisywania przeżyć.
Dziękuję za dedykację :)
KATARZYNA WICHROWSKA 5191 | 07.03.2011 07:38 zablokuj


@katarzyna wichrowska
Dziękuję Ci za przyjęcie dedykacji oraz za inspirację do napisania tej notki. Jeden z Twoich komentarzy nawiązujący do filozofii dialogu (dialogiki - bardzo podoba mi się to określenie) przypomniał mi opisaną w powyższej notce historię i okoliczności mojego pierwszego spotkania z pojęciem "spotkania", z filozoficznym ujęciem tego fenomenu :)

Przy okazji. Jesteś filozofem dialogikiem... Przygotowując notkę zastanawiałam się nad tym, czy "filozofia spotkania" oraz "filozofia dialogu" są pojęciami jednoznacznymi, czy jedynie zbliżonymi. Pytam wyłącznie z kronikarskiej ciekawości :))
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 09:28 zablokuj


Prowincjałko,
wybacz, że szukam dziury w całym, ale oczywistości, że "jak zwykle wspaniała" zaczynają być nudne.

Zastanawia mnie takie coś:
npaisałaś - "Kiedy odeszła, miałam wrażenie, że moje życie przypadkiem znalazło się na szlaku wędrówki któregoś z aniołów."
A jednocześnie obwaiałaś się, że z tym aniołem przekroczysz granicę grzechu.
Wiem, że w pewnych sytuacjach rozum daleki jest od sprawności, ale teraz czynniki zaburzające uległy przedawnieniu.
A w Twoich dzisiejszych słowach widzę nie tyle relację, co uznanie słuszności.

Więc jak to jest? Czy anioł może przekroczyc granicę grzechu? Jaste, że były takie, ale przestawały być w tym momencie aniołami. Anioł dążący do przełamania granicy grzechu też już chyba nie jest aniołem, a raczej byłym aniołem.

Gdzie się mylę?

kłaniam się
NIEGDYSIEJSZY BLONDYN 5368029 | 07.03.2011 09:57 zablokuj


@Niegdysiejszy Blondyn
A w Twoich dzisiejszych słowach widzę nie tyle relację, co uznanie słuszności. - Gdzie się mylę?

Witaj :) Jeśli gdziekolwiek się mylisz, to jedynie biorąc relację (!) za uznanie słuszności. Powyższy tekst jest jedynie rzetelnym opisem "jak było" - z mojej strony, w moim odbiorze tamtego doświadczenia.

Poza tym - masz całkowitą rację! Szatan bywa niekiedy określany mianem "anioła światłości" - podróbką Pana Boga, zwodzącego ludzi fałszywym "światłem" na manowce:

"Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków." (2 Kor 11, 13 - 15)

"Przekroczenie granicy grzechu" miało miejsce w moim "wglądzie dotyczącym przyszłości. Dwa razy w podobnego typu relacjach otrzymałam "wgląd", który się spełnił. Miałam więc podstawy uznać ten trzeci za prawdziwy i dokonać według niego wyboru.

Tak, mnie samą zastanawiała ta "anielskość" pozostająca w sprzeczności z późniejszą ewentualną grzesznością... Nie znam rozwiązania tej zagadki. W takich sytuacjach jak opisana twarde odrzucenie grzechu (choćby tylko dlatego, że Bóg, że Kościół, mówi "NIE RÓB TEGO!") jest jedynym zabezpieczeniem w sytuacjach niejasności stwarzanych przez różne dziwne "anioły światłości".
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 12:16 zablokuj


@Niegdysiejszy Blondyn
W uzupełnieniu:

Nie twierdzę, że "Ona" z mojej notki była ucieleśnieniem szatana, ale jeśli mój "wgląd" w przyszłość był prawdziwy, to równie dobrze mogło to oznaczać, że potem, już po spotkaniu, szatan potencjalnie mógłby się gdzieś po drodze w naszą relację wplątać i namącić - doprowadzić do grzechu.
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 12:26 zablokuj


@Niegdysiejszy Blondyn
I jeszcze:

Zupełnie nie wiem, w jaki sposób nasze spotkanie przeżyła/odebrała "Ona". Z tego co wiem, tego typu doświadczenie nie zawsze jest "symetryczne". Gdyby "Ona" jednak odpowiedziała na mój nie całkiem grzeczny list, sprawa wyglądałaby inaczej. Byłaby wtedy partnerem do naprawdę poważnej rozmowy, a nie do wymiany konwencjonalnej korespondencji, która nie wiadomo do czego nas doprowadzi...
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 12:33 zablokuj


Prowincjałka
"Gdyby "Ona" jednak odpowiedziała na mój nie całkiem grzeczny list, sprawa wyglądałaby inaczej"

a czy anioł lub szatan mógłby zrezygnować wskutek opryskliwości?
Anioł mógł zrezygnować, bo jeszcze nie byłaś gotowa, a szatan, bo miałas siłę, która mu się oprze.
Opryskliwość działa chyba tylko na ludzi.

kłaniam się
NIEGDYSIEJSZY BLONDYN 5368029 | 07.03.2011 13:05 zablokuj


Prowncjałko, Niegdysiejszy Blondynie,
tę sytuację, o której rozmawiacie, rozumiałem jeszcze nieco inaczej. Zastanawiałem się, czy takiego, "odstraszającego", listu nie wysłałbym w podobnej sytuacji, aby był obroną drugiej osoby i mnie przed moją własną słabością.
SŁAWEKP 183325 | 07.03.2011 19:04 zablokuj


O,
widzę Prowincjałko że się "zgraliśmy" w czasie ;) Ale na razie uciekam :)
SŁAWEKP 183325 | 07.03.2011 19:09 zablokuj


@Niegdysiejszy Blondyn
a czy anioł lub szatan mógłby zrezygnować wskutek opryskliwości? /.../ Opryskliwość działa chyba tylko na ludzi.

W opisanej historii nie występuje ani żaden anioł, ani żaden diabeł w "czystej postaci". Jeśli istniały w niej jakieś wpływy jednej lub drugiej strony, to działy się one przez człowieka. Pod wpływem szatana mogła być zarówno "Ona" jak i ja...

Przerwanie "miłej atmosfery" obcesowością listu (to nie była opryskliwość) było w moim zamiarze probierzem woli Bożej, niezależnie od tego, czy w dalszym ciągu znajomości miałabym (miałybyśmy!) zmagać się z siłami nieczystymi, czy nie. List nie miał być żadnym ostatecznym rozstrzygnięciem.
...
Sławku wkleiłam swój komentarz raz jeszcze - w wersji poprawionej - bez błędów typograficznych :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 21:12 zablokuj


@SławekP
Zastanawiałem się, czy takiego, "odstraszającego", listu nie wysłałbym w podobnej sytuacji, aby był obroną drugiej osoby i mnie przed moją własną słabością.

Również. Tak, podjęta decyzja mogła mieć również taki aspekt. Rzecz w tym, że moja reakcja wynikała jedynie z treści "wglądu", który nijak miał się do moich odczuć, czy uczuć. Samo doświadczenie spotkania było bardzo czyste i bardzo autentyczne - o czym świadczyły potwierdzenia, które znalazłam w literaturze tematu.
PROWINCJAŁKA 1075754 | 07.03.2011 21:21 zablokuj


@prowincjałka
„Przygotowując notkę zastanawiałam się nad tym, czy "filozofia spotkania" oraz "filozofia dialogu" są pojęciami jednoznacznymi, czy jedynie zbliżonymi ...”

Przejście między filozofią spotkania i filozofią dialogu jest płynne. Obie sytuują się nurcie filozofii egzystencji. Dla niektórych moment spotkania jest fenomenem podstawowym, dla innych dialog. Utożsamienie lub wyodrębnienie (i jego stopień), jak również rozumienie podstawowych pojęć, zależy od indywidualnego podejścia konkretnego filozofa. Uogólnianie w tym wypadku prowadzi na manowce.
KATARZYNA WICHROWSKA 5191 | 10.03.2011 12:27 zablokuj


@katarzyna wichrowska
Twoja odpowiedź bardzo dużo mi powiedziała o samym zagadnieniu, jak również o moim osobistym nastawieniu do kontaktów/relacji z ludźmi. Muszę jeszcze przemyśleć tę sprawę - chodzi mi o miejsce "relacji spotkania" i "relacji dialogu" w moim życiu...

Dziękuję Ci serdecznie :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 10.03.2011 23:39 zablokuj


Ta opowieść
nasuwa mi myśl o drzewie. Kwiat zauroczenia, liście przystosowania, późny owoc. Korzenie w ziemi (ciało), a ręce coraz bliżej nieba.
I trwanie.

Pozdrawiam :)
AGNIESZKAZET 742296 | 11.03.2011 19:48 zablokuj


@AgnieszkaZet
Dziękuję, Agnieszko, za obecność i myśl. Szczególnie, że jesteś tu w okolicznościach, o których wiem :)

Wszystkiego dobrego!
PROWINCJAŁKA 1075754 | 11.03.2011 22:50 zablokuj


@prowincjałka
Poruszająca historia miłosna... choć boli to ucięcie. Nawet jeśli tak musiało być.
Pozdrowienia!
ANETA.MARIA 25390 | 13.03.2011 20:07 zablokuj


@aneta.maria
Poruszająca historia miłosna... choć boli to ucięcie.

Jedna historia miłosna została ucięta, inna historia miłosna niebawem została rozpoczęta. Zastanawiam się, czy ta druga, większa, nie była uwarunkowana moją reakcją w sprawie tej pierwszej.
...
Może przy okazji tego komentarza dopowiem jeszcze coś. Pierwsze doświadczenie głębokiego osobowego spotkania było moim udziałem w pierwszej klasie podstawówki. Była to krótka, ale jak zapamiętałam obustronna przyjaźń. Po tamtej koleżance, której nazwiska nie jestem nawet do końca pewna, została jedna - klasowa - fotografia.

Tamto doświadczenie miało w sobie coś z doświadczenia opisanego w powyższej notce, choć nie było ani tak nagłe, ani tak świadomie przeżywane. Nigdy potem przez wiele lat nie miałam tak dogłębnego, pełnego wewnętrznego pokoju poczucia, że oto mam przyjaciela.

Moją klasową przyjaciółkę po paru miesiącach przeniesiono do innej szkoły. Kontakt urwał się całkowicie, ale pamięć o niej pozostała do dziś. Myślałam, że odszukam ją przez naszą-klasę.pl, ale nie udało się. Ja natomiast od wielu lat przyglądam się mijanym na ulicach mojego miasta kobietom, których wiek i wygląd (twarz, oczy) wskazuje, że to może być ona. Jak dotąd - bezskutecznie.

Niewykluczone, że kiedyś spotkam moją przyjaciółkę z pierwszej klasy. Niewykluczone, że kiedyś spotkam osobę z powyższej notki. Możliwe jest również, że nigdy się już nie spotkamy. Poza wszystkim pozostaje jeszcze pytanie, w jaki sposób każda z nich przeżywała nasze spotkanie. Jest bardzo możliwe, że w inny od mojego, a - nawiązując do wyjaśnienia Katarzyny Wichrowskiej - nasze spotkanie nigdy nie przekształciłoby się w dialog.
PROWINCJAŁKA 1075754 | 13.03.2011 21:29 zablokuj


@prowincjałka
Ja rozumiem..., żałuję tylko zawsze każdego okruszka miłości... :-) A ta historia z podstawówki też ładna - ładna, bo prawdziwa taka. Że spotkanie nie zależy od wieku i że właściwie, gdy prawdziwe, jest trwałe, niezależnie od rozdzielenia. Trwałe, bo pochodzi ze "świata" trwałego i niezniszczalnego.
ANETA.MARIA 25390 | 14.03.2011 07:25 zablokuj


@prowincjałka
Bardzo dziekuję za wspomnienie o mojej książce - autor "Zarysu filozofii spotkania".
SOWINIEC 1461113210 | 06.02.2012 08:38 zablokuj


@Sowiniec
Dziękuję Panu za tamtą książkę. Pisząc powyższy tekst nie wiedziałam, że jej Autor jest tak blisko... :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 06.02.2012 08:47 zablokuj



TEKST – tutaj


.