Przegapiłam poprzedni wpis
Pan Buk - w pierwszym momencie
pomyślałam, że bawisz się błędami tak jak reszta od
wczoraj.Sporo takich niedoskonałych a jednak dobrych ludzi
Chciałam być pierwsza:/ Nie udało
się.
Ja tyż zostawiam swój ślad... nim przeczytam;)
Uściski:)
Ja tyż zostawiam swój ślad... nim przeczytam;)
Uściski:)
w pierwszym momencie pomyślałam, że
bawisz się błędami tak jak reszta od wczoraj
Zupełnie nie pomyślałam o tym, ale faktycznie tytułem wpisuję się w salonową poetykę ostatnich dni :)
Sporo takich niedoskonałych a jednak dobrych ludzi
Czy dobrych? Potencjalnie dobrych, powiedziałabym. Uzdolnionych do świadczenia dobra. Bardzo ludzkich. Człowiek dobry - to jednak dla mnie całokształt życia.
Zupełnie nie pomyślałam o tym, ale faktycznie tytułem wpisuję się w salonową poetykę ostatnich dni :)
Sporo takich niedoskonałych a jednak dobrych ludzi
Czy dobrych? Potencjalnie dobrych, powiedziałabym. Uzdolnionych do świadczenia dobra. Bardzo ludzkich. Człowiek dobry - to jednak dla mnie całokształt życia.
zostawiam swój ślad... nim przeczytam
;)
Dziękuję i pamiętam :))
Dziękuję i pamiętam :))
to sobie trzeba zasłużyć.
Ta potrójna odmowa - potrójna próba mnie zaciekawiła oraz martwiąc, pocieszyła ;)
Serdecznie pozdrawiam.
Ta potrójna odmowa - potrójna próba mnie zaciekawiła oraz martwiąc, pocieszyła ;)
Serdecznie pozdrawiam.
Pan Buk może być pretekstem, z
którego wychodzi ogrom skojarzeń.
Gratuluję pomysłu
i
kłaniam się
Gratuluję pomysłu
i
kłaniam się
Ta potrójna odmowa - potrójna próba
mnie zaciekawiła oraz martwiąc, pocieszyła ;)
Jeśli idzie o rozeznawanie powołania do życia konsekrowanego, to współcześnie kandydatów próbuje się chyba trochę inaczej. Współczesny świat atakuje bowiem zbyt wielkim hałasem i kusi zbyt wieloma pokusami. Wezwany może ogłuchnąć na cichy głos wewnętrznego natchnienia :)
Jeśli idzie o rozeznawanie powołania do życia konsekrowanego, to współcześnie kandydatów próbuje się chyba trochę inaczej. Współczesny świat atakuje bowiem zbyt wielkim hałasem i kusi zbyt wieloma pokusami. Wezwany może ogłuchnąć na cichy głos wewnętrznego natchnienia :)
Gratuluję pomysłu
Dziękuję! A historia z Panem Bukiem jest 100% prawdziwa, i nie tak dawna - zdarzyła się 2,5 roku temu :)
Dziękuję! A historia z Panem Bukiem jest 100% prawdziwa, i nie tak dawna - zdarzyła się 2,5 roku temu :)
Jestem szybka, ale muszę to napisać:
literacko - perełka, a poza literackością... diament. Fakt, iż
opisane wydarzenia rzeczywiście miały miejsce, sprawia, że
czytałam z wypiekami, zwłaszcza ten fragment o wbijających w
ziemię finansach i jednoczesnych wyżynach duchowych. Znam, znam:) I
śmiem twierdzić, że nie może się człowiekowi nic lepszego
przytrafić, tzn. człowiekowi o nicku Zasznurowana nie mogło. Jak
widzę, doświadczenie to nie jest odosobnione. Być może nawet ma w
sobie swoisty uniwersalizm.
Wróciłam z Krakowa, gdzie przypadkiem "wdepłam" na promocję książki Anny Maruszeczko pt. "Kobieta na zakręcie". Snułam się między regałami EMPiK-u i jednym uchem przysłuchiwałam dyskusji. Przyszło mi wówczas do głowy, że te życiowe "zakręty" (także finansowe) nas kształtują, ale też kształtują ludzi wokół nas (tak jak kogoś, kto o nich pisze), bo niepodobna przecież przejść obok takiego "zakrętu" obojętnie. Ludzie zresztą wypowiadali się na temat tych różnorakich, ale nigdy nijakich, reakcji.
Twoje życiowe perypetie to także "zakręt", całkiem spory, rzekłabym... Często o nich myślę, próbując to jakoś ogarnąć, ale chyba tylko próbowanie pozostaje, bo niepodoba przecież przeniknąć nieskończoność duszy ludzkiej. Tym bardziej dzięki, że dzielisz się tym, co przeżywasz - to zmienia także innych:)
Pozdrawiam ciepło:)
...A historia z Panem Bukiem jest 100%
prawdziwa...
gdyby powiedział mi to kto inny, pewnie miałbym spore wątpliwości.
Ale jakoś tak się składa, że od dawna Ci wierzę.
kłaniam się
gdyby powiedział mi to kto inny, pewnie miałbym spore wątpliwości.
Ale jakoś tak się składa, że od dawna Ci wierzę.
kłaniam się
czytałam z wypiekami, zwłaszcza ten
fragment o wbijających w ziemię finansach i jednoczesnych wyżynach
duchowych. Znam, znam:) I śmiem twierdzić, że nie może się
człowiekowi nic lepszego przytrafić, tzn. człowiekowi o nicku
Zasznurowana nie mogło.
Dlatego mówię o "moim pięknym bankructwie" :)
Cieszę się, że się rozumiemy :))
Dlatego mówię o "moim pięknym bankructwie" :)
Cieszę się, że się rozumiemy :))
Ale jakoś tak się składa, że od
dawna Ci wierzę.
Dziękuję najserdeczniej jak potrafię :)
Dziękuję najserdeczniej jak potrafię :)
"Dziękuję najserdeczniej jak
potrafię :)"
to nie ja pracowałem, żeby mieć do Ciebie zaufanie.
kłaniam sie
to nie ja pracowałem, żeby mieć do Ciebie zaufanie.
kłaniam sie
Coś postaram się skreślić, postaram
się - gdyż nie spałem całą noc, w tym tygodniu to już chyba 5
noc, no ale zostaje dzień do spania.
Hm...Twój świat składa się z 3 elementów i - powiedzmy - jednego wehikułu. Jeden element to Bóg, drugi to Ty, trzeci to ludzie bez względu na ich funkcję. Wehikuł - to "orbity"
Czy nie za mało? Czy czegoś tam nie brakuje, czy kogoś? Np.: martwej fali; Lub czy np. nie brakuje tam w tym pejzażu znanego Przeciwnika; lub czynnika czasu; lub czynnika geograficznego; albo czynnika zmęczenia; etc. Albo krowy, wiewiórki, konwalii, perfum...
Pomyślawszy to, pomyślałem jednocześnie, że jeśli idzie o literaturę powinnaś poczytać Bułhakowa "Mistrza i Małgorzatę". Jak rozwiązał w literaturze problem Bułhakow? Albo przeczytać "MiM" jeszcze raz.
A jeśli Cię Bóg zostawi...he he:)) A co to dla Niego:) Nie takie rzeczy już bywały w minionych tysiącleciach. To co? Będziesz przestawiać klocki: swoje na swoich orbitach...Genialne zajęcie na długie lata.
A może nie ma nagrody..? No bo niby za co? A może już była..? A jak była np. jakaś niematerialna, taka, że trudno ją znaleźć, a łatwo zapomnieć.
A klasztory żeńskie, nawet zamknięte? Jeszcze się furta dobrze nie zamknęła a już krewni nakręcili 10 filmów komórkami:) No i wszędzie komputery. W Gnieźnie karmelitanki zalała powódź w tamtym roku i przez sieć zbierają na rury, dachówki, etc.
Jak przejechałem się po sieci przez kilka tygodni dniami i nocami - to znam dietę w każdym klasztorze w Polsce:) Kto je pulpeciki, a kto rybki, i gdzie hodują jabłka i gruszki. I w którym żeńskim Karmelu są modernistyczne meble:) Ładne, nie powiem, sam bym takie chciał mieć...
Poczytaj Bułhakowa to zobaczysz: półmetrowy wróbel tańczy foxtrota na adapterze Sz.P. Profesora./no już dosyć z mojej strony, bo się rozgadałem, mam nadzieję, że mi wybaczysz:)/.
Hm...Twój świat składa się z 3 elementów i - powiedzmy - jednego wehikułu. Jeden element to Bóg, drugi to Ty, trzeci to ludzie bez względu na ich funkcję. Wehikuł - to "orbity"
Czy nie za mało? Czy czegoś tam nie brakuje, czy kogoś? Np.: martwej fali; Lub czy np. nie brakuje tam w tym pejzażu znanego Przeciwnika; lub czynnika czasu; lub czynnika geograficznego; albo czynnika zmęczenia; etc. Albo krowy, wiewiórki, konwalii, perfum...
Pomyślawszy to, pomyślałem jednocześnie, że jeśli idzie o literaturę powinnaś poczytać Bułhakowa "Mistrza i Małgorzatę". Jak rozwiązał w literaturze problem Bułhakow? Albo przeczytać "MiM" jeszcze raz.
A jeśli Cię Bóg zostawi...he he:)) A co to dla Niego:) Nie takie rzeczy już bywały w minionych tysiącleciach. To co? Będziesz przestawiać klocki: swoje na swoich orbitach...Genialne zajęcie na długie lata.
A może nie ma nagrody..? No bo niby za co? A może już była..? A jak była np. jakaś niematerialna, taka, że trudno ją znaleźć, a łatwo zapomnieć.
A klasztory żeńskie, nawet zamknięte? Jeszcze się furta dobrze nie zamknęła a już krewni nakręcili 10 filmów komórkami:) No i wszędzie komputery. W Gnieźnie karmelitanki zalała powódź w tamtym roku i przez sieć zbierają na rury, dachówki, etc.
Jak przejechałem się po sieci przez kilka tygodni dniami i nocami - to znam dietę w każdym klasztorze w Polsce:) Kto je pulpeciki, a kto rybki, i gdzie hodują jabłka i gruszki. I w którym żeńskim Karmelu są modernistyczne meble:) Ładne, nie powiem, sam bym takie chciał mieć...
Poczytaj Bułhakowa to zobaczysz: półmetrowy wróbel tańczy foxtrota na adapterze Sz.P. Profesora./no już dosyć z mojej strony, bo się rozgadałem, mam nadzieję, że mi wybaczysz:)/.
Lubię Panią czytać, fantastycznie i
jakoś tak świetliście Pani pisze.
Tej zimy ,kiedy byłam chora,przeczytałam chyba wszystkie Pani wpisy. Nie miejsce tu na na wrażenia, nie lubię tego robić publicznie, ale dawno nie miałam poczucia obcowania z prawdą.
Dziękuję i pozdrawiam.
Tej zimy ,kiedy byłam chora,przeczytałam chyba wszystkie Pani wpisy. Nie miejsce tu na na wrażenia, nie lubię tego robić publicznie, ale dawno nie miałam poczucia obcowania z prawdą.
Dziękuję i pozdrawiam.
Taak, Ruscy to potrafią... nawet
PRAWDA u nich jakaś większa
i wzruszenia głębsze.
i wzruszenia głębsze.
Dziękuję Wszystkim za życzliwą
obecność. Odpowiem nieco później, pewnie wieczorem, teraz życie
po tej stronie monitora wsysa mnie niemiłosiernie ;)
Chyba właśnie tak.
Jeśli, to pewnie tak właśnie :)
Jeśli, to pewnie tak właśnie :)
no już dosyć z mojej strony, bo się
rozgadałem, mam nadzieję, że mi wybaczysz:)
Wybaczam, ponieważ wiem, że lubisz się rozgadać. Dla równowagi w przyrodzie, ja dla odmiany będę zwięzła. W ogóle nie czytam, tylko piszę. Jeśli Bułhakow chce, może mnie czytać. Dziękuję za życzliwe zainteresowanie :))
Wybaczam, ponieważ wiem, że lubisz się rozgadać. Dla równowagi w przyrodzie, ja dla odmiany będę zwięzła. W ogóle nie czytam, tylko piszę. Jeśli Bułhakow chce, może mnie czytać. Dziękuję za życzliwe zainteresowanie :))
dawno nie miałam poczucia obcowania z
prawdą
Witam bardzo serdecznie! Dzielę się swoim światem, z radością więc witam każdego miłego Gościa. Prawda - właśnie niedawno w pewnej rozmowie zastanawiałam się nad miejscem prawdy i dobra w moim życiu. Byłoby to również pewne nawiązanie do tematu powyższej notki. Nie powiem o sobie, że jestem człowiekiem dobrym, chociaż chciałabym nim być. Natomiast z życiowego doświadczenia wiem, że na pewno jestem osobą z rozbudowanym zmysłem prawdy, który na sposób bardziej intelektualny niż wolitywny, ostatecznie do dobra również prowadzi.
Wszystkiego dobrego!
Witam bardzo serdecznie! Dzielę się swoim światem, z radością więc witam każdego miłego Gościa. Prawda - właśnie niedawno w pewnej rozmowie zastanawiałam się nad miejscem prawdy i dobra w moim życiu. Byłoby to również pewne nawiązanie do tematu powyższej notki. Nie powiem o sobie, że jestem człowiekiem dobrym, chociaż chciałabym nim być. Natomiast z życiowego doświadczenia wiem, że na pewno jestem osobą z rozbudowanym zmysłem prawdy, który na sposób bardziej intelektualny niż wolitywny, ostatecznie do dobra również prowadzi.
Wszystkiego dobrego!
Gdyby ktoś mnie szukał, informuję,
że ponownie pojawię się prawdopodobne w niedzielę wieczorem,
tutaj natomiast pozostawiam niedzielne serdeczności :))
Bułhakow jest uważany przez wielu za
prozaika nr 1 w XX wieku.
Poświęciłem "Mistrzowi i Małgorzacie" osobny post: "Laboratorium Formy":
http://prognozy2030.salon24.pl/198009,sztuka-mezczyzn-4-bulhakow-laboratorium-formy
"Mistrza i Małgorzatę" pisał Bułhakow 14 lat, prowadząc wnikliwe studia, również i teologiczne.
W polskiej literaturze i kulturze, która jest podobno "przesiąknięta katolicyzmem" - nie mamy odpowiednika tak wielkiej prozy.
Więc nie ma co się puszyć.
Obecnie jesteśmy słabsi w kulturze od Rosjan. Gdyby Pan był uprzejmy wejść na stronę Instytutu im. Grotowskiego - link w profilu "Poetry&Parathetare" - to akurat prowadzi zajęcia Wasiliew!
Grotowski był Polakiem - ale staż u niego w Pontederze za własne prywatne pieniądze - miał przez 6 lat Rosjanin Wasiliew. A Polacy po roku z okładem...
Po robocie.
Poświęciłem "Mistrzowi i Małgorzacie" osobny post: "Laboratorium Formy":
http://prognozy2030.salon24.pl/198009,sztuka-mezczyzn-4-bulhakow-laboratorium-formy
"Mistrza i Małgorzatę" pisał Bułhakow 14 lat, prowadząc wnikliwe studia, również i teologiczne.
W polskiej literaturze i kulturze, która jest podobno "przesiąknięta katolicyzmem" - nie mamy odpowiednika tak wielkiej prozy.
Więc nie ma co się puszyć.
Obecnie jesteśmy słabsi w kulturze od Rosjan. Gdyby Pan był uprzejmy wejść na stronę Instytutu im. Grotowskiego - link w profilu "Poetry&Parathetare" - to akurat prowadzi zajęcia Wasiliew!
Grotowski był Polakiem - ale staż u niego w Pontederze za własne prywatne pieniądze - miał przez 6 lat Rosjanin Wasiliew. A Polacy po roku z okładem...
Po robocie.
Myślisz , że ja lubię gadać? Gadam
dla Ciebie:))
Po kilkudziesięciu latach studiów akurat chce mi się otwierać gębę:)) I pisać o pulpecikach, niech im idzie na zdrowie:)
Bułhakow Cię nie przeczyta bo już zmarł pół wieku temu. Ale miał za sobą wielkie studia teologiczne i religioznawcze. Jednym z bohaterów "MiM" jest pewnie znany Ci: Jeszua Ha Nocri.
Ze mną jest tak, że jak Ty napiszesz X - to ze mnie wyskakują od razu wszystkie perykopy, komentarze, etc - jak w wyszukiwarce Google! Trening czyni mistrza...
Potem robię extrakt, dosypuję trochę bazylii i tymianku - i wklejam Ci na bloga:)) Na zdrowie!
Fiki miki
Fiki miki
Mała myszka z Ameryki
/żądam Nagrody Nobla za wymyślenie tego wierszyka!/
Po kilkudziesięciu latach studiów akurat chce mi się otwierać gębę:)) I pisać o pulpecikach, niech im idzie na zdrowie:)
Bułhakow Cię nie przeczyta bo już zmarł pół wieku temu. Ale miał za sobą wielkie studia teologiczne i religioznawcze. Jednym z bohaterów "MiM" jest pewnie znany Ci: Jeszua Ha Nocri.
Ze mną jest tak, że jak Ty napiszesz X - to ze mnie wyskakują od razu wszystkie perykopy, komentarze, etc - jak w wyszukiwarce Google! Trening czyni mistrza...
Potem robię extrakt, dosypuję trochę bazylii i tymianku - i wklejam Ci na bloga:)) Na zdrowie!
Fiki miki
Fiki miki
Mała myszka z Ameryki
/żądam Nagrody Nobla za wymyślenie tego wierszyka!/
w "P&P" nad Twoim postem:
"Szepty i łzy" - dla Ciebie, ode mnie:)
Odpowiedzialna z Ciebie osoba,
Prowincjałko.
ps
Nic dziwnego, że Niegdysiejszy Blondyn Ci ufa :)
ps
Nic dziwnego, że Niegdysiejszy Blondyn Ci ufa :)
Bułhakow Cię nie przeczyta bo już
zmarł pół wieku temu.
Popatrz, a ja nawet nie zauważyłam. A poważnie - wzmianką o Bułhakowie podsunąłeś mi zatrute ciasteczko. Bowiem zamiast zastanawiać się, jak pewne rzeczy JA chciałabym wyrazić, zajmuję się domysłami na temat cudzych, nieznanych mi, pomysłów.
Nie pomniejszam sensu i znaczenia czytania, ale ponieważ nie dane mi było w życiu wiele przeczytać, z czym się pogodziłam, nie zamierzam teraz, myśląc o ewentualnym zajęciu się pisaniem, nerwowo nadrabiać zaległości w czytaniu, po to, żeby podpatrywać innych.
Żadnych zatrutych ciasteczek proszę mi już nie podsyłać :)
Popatrz, a ja nawet nie zauważyłam. A poważnie - wzmianką o Bułhakowie podsunąłeś mi zatrute ciasteczko. Bowiem zamiast zastanawiać się, jak pewne rzeczy JA chciałabym wyrazić, zajmuję się domysłami na temat cudzych, nieznanych mi, pomysłów.
Nie pomniejszam sensu i znaczenia czytania, ale ponieważ nie dane mi było w życiu wiele przeczytać, z czym się pogodziłam, nie zamierzam teraz, myśląc o ewentualnym zajęciu się pisaniem, nerwowo nadrabiać zaległości w czytaniu, po to, żeby podpatrywać innych.
Żadnych zatrutych ciasteczek proszę mi już nie podsyłać :)
"Ja też nie zamierzam tak od razu
podawać numeru konta."
Odpowiedzialna z Ciebie osoba, Prowincjałko.
Tak, Sławku. A nuż "Pan Buk" zamierzał prać brudne pieniądze, wykorzystując moje konto? Strzeżonego PAN BÓG - strzeże :)
Odpowiedzialna z Ciebie osoba, Prowincjałko.
Tak, Sławku. A nuż "Pan Buk" zamierzał prać brudne pieniądze, wykorzystując moje konto? Strzeżonego PAN BÓG - strzeże :)
"Ja też nie zamierzam tak od razu
podawać numeru konta."
Odpowiedzialna z Ciebie osoba, Prowincjałko.
W uzupełnieniu mojej poprzedniej odpowiedzi, teraz całkiem serio: podczas tamtej rozmowy telefonicznej, oprócz zaskoczenia propozycją, myślałam również o tym, na jakich warunkach ktoś udzielałby tak daleko idącej pomocy. Takich spraw nie załatwia się ot, tak sobie, chociaż z drugiej strony wiem, że czasami trzeba śmiało "chwytać Pana Boga/Pana Buka za nogi". To nie był jednak taki moment, moim zdaniem, acz był "metaforyczną figurą" czegoś, co zwane bywa "kairos" - jedyny i niepowtarzalny moment "przejścia Pana" przez nasze życie. Nie złapiesz go, nie powtórzy się więcej.
Odpowiedzialna z Ciebie osoba, Prowincjałko.
W uzupełnieniu mojej poprzedniej odpowiedzi, teraz całkiem serio: podczas tamtej rozmowy telefonicznej, oprócz zaskoczenia propozycją, myślałam również o tym, na jakich warunkach ktoś udzielałby tak daleko idącej pomocy. Takich spraw nie załatwia się ot, tak sobie, chociaż z drugiej strony wiem, że czasami trzeba śmiało "chwytać Pana Boga/Pana Buka za nogi". To nie był jednak taki moment, moim zdaniem, acz był "metaforyczną figurą" czegoś, co zwane bywa "kairos" - jedyny i niepowtarzalny moment "przejścia Pana" przez nasze życie. Nie złapiesz go, nie powtórzy się więcej.
Tak jak pisałaś: Sprawy spłaty
długów nie poruszył. Choć oczywiście nie można wykluczyć, że
czuł się nieco zdezorientowany ;) to jednak mimo wszystko wydaje mi
się, że postąpiłaś bezpieczniej - także ze względu na niego.
On w zasadzie cały czas jest z
nami.
Ładna notka.
Pozdrawiam serdecznie
Krzesimir
Ładna notka.
Pozdrawiam serdecznie
Krzesimir
Dziękuję za uznanie :))
jednak mimo wszystko wydaje mi się, że
postąpiłaś bezpieczniej - także ze względu na niego
Mam w pamięci, co powiedziałeś :))
Mam w pamięci, co powiedziałeś :))
A co gdy nie mam żadnych,
a czuje, jakbym nieustannie jakieś spłacała?
Czyjeś to?
Czy głupia nadzieja, że nie moje są te moje?
Niech mi pozwoli wrócić do początku.
a czuje, jakbym nieustannie jakieś spłacała?
Czyjeś to?
Czy głupia nadzieja, że nie moje są te moje?
Niech mi pozwoli wrócić do początku.
Nie będę udawać, że znam wszystkie
odpowiedzi na wszystkie pytania :)
I jeszcze jedno. W odrębny sposób
postrzegamy rzeczywistość. Ty patrzysz na życie na sposób
kolisty, zapisany w kolejnych wcieleniach, w możliwości powrotu do
początku. Ja postrzegam życie linearnie, jako linię łamaną, w
przypadku każdego człowieka łamaną nieco inaczej, która jednak
mozolnie od początkowego punktu A prowadzi nas do końcowego punktu
Z. A to Adam, Z to Zbawienie.
Przy tak różnym spojrzeniu na życie, tym bardziej trudno byłoby wspólnymi siłami doszukiwać się jego sensu. Tak myślę :)
Przy tak różnym spojrzeniu na życie, tym bardziej trudno byłoby wspólnymi siłami doszukiwać się jego sensu. Tak myślę :)
Prowincjałko,
ja jednak myślę, że bliżej nam do siebie.
Skadinąd kołuje czasem,
jednak może faktycznie ostatecznie
jest A jak Adam i Z gdy Zbawienie.
ja jednak myślę, że bliżej nam do siebie.
Skadinąd kołuje czasem,
jednak może faktycznie ostatecznie
jest A jak Adam i Z gdy Zbawienie.
ja jednak myślę, że bliżej nam do
siebie.
Cieszę się.
Skądinąd kołuje czasem,
Odniosłam wrażenie, że piszesz i komentujesz przede wszystkim z perspektywy kolistej. Stąd moja uwaga.
:))
Cieszę się.
Skądinąd kołuje czasem,
Odniosłam wrażenie, że piszesz i komentujesz przede wszystkim z perspektywy kolistej. Stąd moja uwaga.
:))
A to Adam, Z to Zbawienie
Abecadło z nieba spadło ;)
Abecadło z nieba spadło ;)
Abecadło z nieba spadło ;)
Dobre, Sławku ;)
A przy okazji: kolejna notka powinna ukazać się za tydzień... "Roślina doniczkowa" - taki pewnie będzie mieć tytuł :)
Dobrej błogosławionej niedzieli :)
Dobre, Sławku ;)
A przy okazji: kolejna notka powinna ukazać się za tydzień... "Roślina doniczkowa" - taki pewnie będzie mieć tytuł :)
Dobrej błogosławionej niedzieli :)
Wypada może wspomnieć, że "Abecadło
z nieba spadło" jest tytułem piosenki Arki Noego, ale do
Twoich słów również pasował, jeśli nawet nie lepiej
:)
Pozdrawiam, Prowincjałko :)
Pozdrawiam, Prowincjałko :)
TEKST – tutaj
.