Zdarza mi się
Małe wyjaśnienie dla osób, które
wiedzą, że czasami zdarza mi się wypić niewielką ilość
alkoholu oraz dość regularnie jedną lub dwie filiżanki herbaty.
To jest już całkiem inne używanie tych używek. Bez wewnętrznego
do nich przywiązania, w wewnętrznej wolności. Do papierosów
natomiast nigdy nie wróciłam i nie wydaje mi się, żebym
kiedykolwiek wrócić mogła.
Poczucie sensu ma w sobie więcej
smaku, niż poczucie bezsensu.
Poczucie sensu ma w sobie więcej
smaku, niż poczucie bezsensu.
Sens - przez duże "S" - jeśli się go do siebie dopuści, automatycznie wyprze bezsens. Tak :)
Sens - przez duże "S" - jeśli się go do siebie dopuści, automatycznie wyprze bezsens. Tak :)
O matko! Widziałam notkę, miałam
zajrzeć - ale widziałam, że trzeba czasu, bo to część większej
całości.Nie sądziłam, że mnie poświęcona:))
Nigdy nie paliłam - dlatego, że nałogowym palaczem był mój Ojciec. Wódki do dzisiaj nie lubię, praktycznie nie piję. Piwo zaczęłam dopiero ostatnio, kiedy taki duży wybór. Wino podobnie, chociaż już za Gierka bywały dobre tokaje czy z niższej półki rieslingi.
Ale tak - jestem uzależniona od Salonu i muszę zacząć się ograniczać. Zawsze znajduję uzasadnienie - a to kampania, a to rozłam...czyli postępuję jak typowy nałogowiec:((
No i słowo "ikona" chyba nieco na wyrost
Nigdy nie paliłam - dlatego, że nałogowym palaczem był mój Ojciec. Wódki do dzisiaj nie lubię, praktycznie nie piję. Piwo zaczęłam dopiero ostatnio, kiedy taki duży wybór. Wino podobnie, chociaż już za Gierka bywały dobre tokaje czy z niższej półki rieslingi.
Ale tak - jestem uzależniona od Salonu i muszę zacząć się ograniczać. Zawsze znajduję uzasadnienie - a to kampania, a to rozłam...czyli postępuję jak typowy nałogowiec:((
No i słowo "ikona" chyba nieco na wyrost
No i słowo "ikona" chyba
nieco na wyrost
Wiedziałam, co piszę, Ufko :))
Ale tak - jestem uzależniona od Salonu i muszę zacząć się ograniczać.
Czasami zamiast bić salonową polityczną pianę lepiej byłoby porozmawiać o tych wszystkich sprawach z Panem Bogiem. Ale to uwagę bardzo ogólna, nie odnoś jej za bardzo do siebie :))
Dziękuję Ci za wieloletnią :) obecność na moim blogu!
Wiedziałam, co piszę, Ufko :))
Ale tak - jestem uzależniona od Salonu i muszę zacząć się ograniczać.
Czasami zamiast bić salonową polityczną pianę lepiej byłoby porozmawiać o tych wszystkich sprawach z Panem Bogiem. Ale to uwagę bardzo ogólna, nie odnoś jej za bardzo do siebie :))
Dziękuję Ci za wieloletnią :) obecność na moim blogu!
Palenie to znienawidzony przeze mnie
nałóg. Być może zawdzięczam to Dziadkowi, który pozwolił mi
spróbować papierosa, gdy miałam kilka lat. Zaciągnęłam się
głęboko... do dziś wystarcza :)
Przeszło mi na myśl, że największym moim nałogiem jestem ja sama. Warte przemyślenia - nie tylko w kontekście wszystkich wyżej wymienionych nałogów.
Serdecznie pozdrawiam.
Przeszło mi na myśl, że największym moim nałogiem jestem ja sama. Warte przemyślenia - nie tylko w kontekście wszystkich wyżej wymienionych nałogów.
Serdecznie pozdrawiam.
Przeszło mi na myśl, że największym
moim nałogiem jestem ja sama. Warte przemyślenia
Również ja będę miała (już mam!) o czym myśleć...
Serdecznie, Agnieszko:)
Również ja będę miała (już mam!) o czym myśleć...
Serdecznie, Agnieszko:)
To jest już całkiem inne używanie
tych używek. Bez wewnętrznego do nich przywiązania, w wewnętrznej
wolności.
Takie przywiązanie, o którym tu wspominasz, to jest chyba ogólnie przywiązanie do przyjemności; w odróżnieniu od wewnętrznej wolności - jednak jakaś niewola.
Wolność wewnętrzna więc, w tym zakresie, to nie pozwolić przyjemności panować nad naszymi wyborami, czyli nie stawiać jej na pierwszym miejscu.
Np. w reklamie obecnie, zwłaszcza skierowanej do młodych ludzi, już właściwie głównie prowadzone jest bombardowanie na uzależnienie od przyjemności. Podobnie chyba w reklamie politycznej - choć to niby do dorosłych skierowane - wizerunek musi być przyjemny, to wybiorą.
Takie przywiązanie, o którym tu wspominasz, to jest chyba ogólnie przywiązanie do przyjemności; w odróżnieniu od wewnętrznej wolności - jednak jakaś niewola.
Wolność wewnętrzna więc, w tym zakresie, to nie pozwolić przyjemności panować nad naszymi wyborami, czyli nie stawiać jej na pierwszym miejscu.
Np. w reklamie obecnie, zwłaszcza skierowanej do młodych ludzi, już właściwie głównie prowadzone jest bombardowanie na uzależnienie od przyjemności. Podobnie chyba w reklamie politycznej - choć to niby do dorosłych skierowane - wizerunek musi być przyjemny, to wybiorą.
Wolność wewnętrzna więc, w tym
zakresie, to nie pozwolić przyjemności panować nad naszymi
wyborami, czyli nie stawiać jej na pierwszym miejscu.
Tak, również tak uważam. Ostatecznie powinien przede wszystkim decydować rozum - po to go mamy. Być może jeszcze wrócimy do tematu, jeśli po bliskim zakończeniu obecnej edycji bloga ("rzeczy trzecie: remanenty") uda mi się przejść do kolejnego pomysłu na blogowanie :)
Tak, również tak uważam. Ostatecznie powinien przede wszystkim decydować rozum - po to go mamy. Być może jeszcze wrócimy do tematu, jeśli po bliskim zakończeniu obecnej edycji bloga ("rzeczy trzecie: remanenty") uda mi się przejść do kolejnego pomysłu na blogowanie :)
Ostatecznie powinien przede wszystkim
decydować rozum - po to go mamy.
A czy rozum przypadkiem nie mówi, że wiara jest ważniejsza niż wiedza?
Własne wnioski bywają ułomne, wnioski poprzedników bywają ułomne...
Idąc na skróty wolę czytać komentarze do Pisma, a powinienem czytać Pismo. Ale jak tu się obejść bez własnych wniosków?
kłaniam się
A czy rozum przypadkiem nie mówi, że wiara jest ważniejsza niż wiedza?
Własne wnioski bywają ułomne, wnioski poprzedników bywają ułomne...
Idąc na skróty wolę czytać komentarze do Pisma, a powinienem czytać Pismo. Ale jak tu się obejść bez własnych wniosków?
kłaniam się
W takim razie... bez komentarzy, tylko
Pismo :)
"Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!" (Mt 10,16)
"Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!" (Mt 10,16)
A czy rozum przypadkiem nie mówi, że
wiara jest ważniejsza niż wiedza?
Rozum to nie to samo, co wiedza :) Rozum (umysł, intelekt) to według chrześcijańskiej antropologii - władza duszy (obok woli). Czyli: dusza działa przy pomocy rozumu (oraz woli). Wiedza natomiast to nabyty zasób informacji - i tylko tyle :)
Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego6 i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. (1P 3, 15)
Wiara jest rozumna :) Rozumem decyduję, że chcę wierzyć :)
Rozum to nie to samo, co wiedza :) Rozum (umysł, intelekt) to według chrześcijańskiej antropologii - władza duszy (obok woli). Czyli: dusza działa przy pomocy rozumu (oraz woli). Wiedza natomiast to nabyty zasób informacji - i tylko tyle :)
Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego6 i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. (1P 3, 15)
Wiara jest rozumna :) Rozumem decyduję, że chcę wierzyć :)
"Bądźcie więc roztropni jak
węże"
Tak, Sławku :)
Poprzedni komentarz adresowałam również do Ciebie, ale mi się to nie napisało w nagłówku... :)
Tak, Sławku :)
Poprzedni komentarz adresowałam również do Ciebie, ale mi się to nie napisało w nagłówku... :)
Jeszcze w uzupełnieniu:
JA: Ostatecznie powinien przede wszystkim decydować rozum - po to go mamy.
TY: A czy rozum przypadkiem nie mówi, że wiara jest ważniejsza niż wiedza?
Teraz dopiero zauważyłam, że zaszło nieporozumienie. Pytasz o wiedzę (16.11.2011 18:26), kiedy ja w ogóle do wiedzy w swoim wcześniejszym komentarzu (16.11.2011 17:55) nie nawiązywałam.
W świetle wyjaśnionego nieporozumienia mój kolejny komentarz (16.11.2011 21:26) chociaż poprawny myślowo (jak sądzę :) ) wydaje się być zbędny :)
JA: Ostatecznie powinien przede wszystkim decydować rozum - po to go mamy.
TY: A czy rozum przypadkiem nie mówi, że wiara jest ważniejsza niż wiedza?
Teraz dopiero zauważyłam, że zaszło nieporozumienie. Pytasz o wiedzę (16.11.2011 18:26), kiedy ja w ogóle do wiedzy w swoim wcześniejszym komentarzu (16.11.2011 17:55) nie nawiązywałam.
W świetle wyjaśnionego nieporozumienia mój kolejny komentarz (16.11.2011 21:26) chociaż poprawny myślowo (jak sądzę :) ) wydaje się być zbędny :)
W świetle wyjaśnionego
nieporozumienia mój kolejny komentarz (16.11.2011 21:26) chociaż
poprawny myślowo (jak sądzę :) ) wydaje się być zbędny
:)
Użycie własnego rozumu, to samodzielne wybranie tego co ważne i mniej wazne. Nie jesteśmy za bardzo kompetentni, żeby rakich wyborów dokonywać samodzielnie, więc musimy podeprzeć się jakąś wiedzą,
Wyboru dokonujemy na podstawie widzimisię.
A wiele wyborów mamy podane na tacy w Piśmie. Jednak wolimy mądralować i wybieramy własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga.
I mówimy: "bo czasy się zmieniły".
kłaniam się
Użycie własnego rozumu, to samodzielne wybranie tego co ważne i mniej wazne. Nie jesteśmy za bardzo kompetentni, żeby rakich wyborów dokonywać samodzielnie, więc musimy podeprzeć się jakąś wiedzą,
Wyboru dokonujemy na podstawie widzimisię.
A wiele wyborów mamy podane na tacy w Piśmie. Jednak wolimy mądralować i wybieramy własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga.
I mówimy: "bo czasy się zmieniły".
kłaniam się
Jednak wolimy mądralować i wybieramy
własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga.
W takim razie, mam pytanie: jaki konkretny Boży przekaz podany na tacy skłonił Cię do wypowiedzenia słów komentarza z 16.11.2011 22:38? :)
W takim razie, mam pytanie: jaki konkretny Boży przekaz podany na tacy skłonił Cię do wypowiedzenia słów komentarza z 16.11.2011 22:38? :)
Jednak wolimy mądralować i wybieramy
własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga.
I jeszcze jedno pytanie: czy Bóg przeżywany w wierze nie ma możliwości przemawiania bezpośrednio do naszego rozumu?
I jeszcze jedno pytanie: czy Bóg przeżywany w wierze nie ma możliwości przemawiania bezpośrednio do naszego rozumu?
I jeszcze jedno pytanie: czy Bóg
przeżywany w wierze nie ma możliwości przemawiania bezpośrednio
do naszego rozumu?
Tego dostępują nieliczni.
kłaniam się
Tego dostępują nieliczni.
kłaniam się
NB:
Jednak wolimy mądralować i wybieramy własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga.
Prowicjałka:
W takim razie, mam pytanie: jaki konkretny Boży przekaz podany na tacy skłonił Cię do wypowiedzenia słów komentarza z 16.11.2011 22:38? :)
NB:
Skłoniły mnie własne wnioski z nie tylko Bożego słowa.
To co tu piszę, to nie są tezy, a zastanowienie, szukanie odpowiedzi co powinienem robić, żeby mi się udało przestać błądzić.
W to, że błądzę, nie mam wątpliwości. Nie zawsze tylko wiem kiedy błądzę.
Ja nie jestem wybrańcem i Słowo Boże dociera do mnie z większymi oporami, nie zawsze je czuję, nie zawsze dokonuję dobrych wyborów.
Pewnie jestem wybrańcem, ale Boży Plan jest trochę inny i takie czucie jest do jego wykonania pewnie niepotrzebne, niepotrzebna jest moja pewność.
Pewnie dlatego tak często nie wiem.
kłaniam się
Jednak wolimy mądralować i wybieramy własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga.
Prowicjałka:
W takim razie, mam pytanie: jaki konkretny Boży przekaz podany na tacy skłonił Cię do wypowiedzenia słów komentarza z 16.11.2011 22:38? :)
NB:
Skłoniły mnie własne wnioski z nie tylko Bożego słowa.
To co tu piszę, to nie są tezy, a zastanowienie, szukanie odpowiedzi co powinienem robić, żeby mi się udało przestać błądzić.
W to, że błądzę, nie mam wątpliwości. Nie zawsze tylko wiem kiedy błądzę.
Ja nie jestem wybrańcem i Słowo Boże dociera do mnie z większymi oporami, nie zawsze je czuję, nie zawsze dokonuję dobrych wyborów.
Pewnie jestem wybrańcem, ale Boży Plan jest trochę inny i takie czucie jest do jego wykonania pewnie niepotrzebne, niepotrzebna jest moja pewność.
Pewnie dlatego tak często nie wiem.
kłaniam się
JA: czy Bóg przeżywany w wierze nie
ma możliwości przemawiania bezpośrednio do naszego rozumu?
TY: Tego dostępują nieliczni.
JAN PAWEŁ II: „(...) jak słusznie uczy św. Tomasz, wiedza wlana (scientia infusa), będąca owocem specjalnego działania Ducha Świętego, nie uwalnia od obowiązku starania się o wiedzę nabytą (scientia acquisita).” - Jan Paweł II (z książki Dar i Tajemnica. W pięćdziesiątą rocznicę moich święceń kapłańskich)
Poza tym: obok bezpośredniego ("wlanego") napełnienia ludzkiego rozumu "wiedzą z wysoka", Pan Bóg również daje nam mniej spektakularne impulsy myślowe, poprzez natchnienia i oświecenia. Czym innym jest Pismo Święte, które chciałbyś uczynić (jak rozumiem) absolutnym źródłem wiedzy, jak nie ludzkim zapisem Bożych natchnień i oświeceń? Kiedyś ktoś tak sobie pomyślał o Bogu i przekazał to innym, a potem jeszcze inni ludzie to spisali, a jeszcze inni ludzie po wiekach to pisanie ocenili (swoim rozumem ! - uzdolnionym sprawnością wiary) i podali innym (nam) do wierzenia.
Wcześniej napisałeś jeszcze to:
wybieramy własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga. I mówimy: "bo czasy się zmieniły".
A Pan Bóg mówi tak:
Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie potraficie. (Mt 16, 3)
A Sobór Watykański II za Nim:
Aby Kościół sprostał swemu zadaniu, zawsze ma obowiązek badać znaki czasów i wyjaśniać je w świetle Ewangelii, tak aby mógł w sposób dostosowany do mentalności każdego pokolenia odpowiadać ludziom na ich odwieczne pytania dotyczące sensu życia obecnego i przyszłego oraz wzajemnego ich stosunku do siebie. Należy zatem poznawać i rozumieć świat, w którym żyjemy, a także jego nieraz dramatyczne oczekiwania, dążenia i właściwości. („Gaudium et spes”, nr 4)
:)
TY: Tego dostępują nieliczni.
JAN PAWEŁ II: „(...) jak słusznie uczy św. Tomasz, wiedza wlana (scientia infusa), będąca owocem specjalnego działania Ducha Świętego, nie uwalnia od obowiązku starania się o wiedzę nabytą (scientia acquisita).” - Jan Paweł II (z książki Dar i Tajemnica. W pięćdziesiątą rocznicę moich święceń kapłańskich)
Poza tym: obok bezpośredniego ("wlanego") napełnienia ludzkiego rozumu "wiedzą z wysoka", Pan Bóg również daje nam mniej spektakularne impulsy myślowe, poprzez natchnienia i oświecenia. Czym innym jest Pismo Święte, które chciałbyś uczynić (jak rozumiem) absolutnym źródłem wiedzy, jak nie ludzkim zapisem Bożych natchnień i oświeceń? Kiedyś ktoś tak sobie pomyślał o Bogu i przekazał to innym, a potem jeszcze inni ludzie to spisali, a jeszcze inni ludzie po wiekach to pisanie ocenili (swoim rozumem ! - uzdolnionym sprawnością wiary) i podali innym (nam) do wierzenia.
Wcześniej napisałeś jeszcze to:
wybieramy własne wnioski zamiast przekazanych przez Boga. I mówimy: "bo czasy się zmieniły".
A Pan Bóg mówi tak:
Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie potraficie. (Mt 16, 3)
A Sobór Watykański II za Nim:
Aby Kościół sprostał swemu zadaniu, zawsze ma obowiązek badać znaki czasów i wyjaśniać je w świetle Ewangelii, tak aby mógł w sposób dostosowany do mentalności każdego pokolenia odpowiadać ludziom na ich odwieczne pytania dotyczące sensu życia obecnego i przyszłego oraz wzajemnego ich stosunku do siebie. Należy zatem poznawać i rozumieć świat, w którym żyjemy, a także jego nieraz dramatyczne oczekiwania, dążenia i właściwości. („Gaudium et spes”, nr 4)
:)
W to, że błądzę, nie mam
wątpliwości. Nie zawsze tylko wiem kiedy błądzę.
Każdy błądzi. Błądzenie jest rzeczą ludzką.
Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. (Rz 12, 2)
To jest jeden z "moich" fragmentów Pisma Świętego :)
Każdy błądzi. Błądzenie jest rzeczą ludzką.
Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. (Rz 12, 2)
To jest jeden z "moich" fragmentów Pisma Świętego :)
TEKST – tutaj
.