KOMENTARZE do: Warsztat pisarski

Prowincjałko
Warsztat pisarski zdecydowanie masz :)
Życzę jeszcze zdrowia!

PS. Skąd wzięłaś stolarza, co chce się podjąć? Wydaje mi się, że są na wymarciu. Tylko gotowizny i kuchnie na wymiar sprzedają.

I jeszcze ten lęk przestrzeni - dziewczyno droga: skąd masz tyle pecha? Znam też takie osoby, które po prostu ściągają do siebie przypadki(to zupełnie nie znaczy, że nadintepretowują sobie - naprawdę są osoby, które mają pecha na choroby i wszelkie "przypadki"). Ale przypadków przecież nie ma dla Chrześcijanina - pocieszam się, że przecież jest w tym jakiś Cel.)
Pozdrawiam

Krzesimir
KRZESIMIR 982729 | 26.11.2010 17:18 zablokuj


Autorka
Mój sposób na bezsenność - blog do 2-giej w nocy, praca najwcześniej od 10-tej :))
ESKA 85724982 | 26.11.2010 17:21 zablokuj


@Krzesimir
Krzesimirze, odpowiem Ci szerzej, ale trochę później. Teraz muszę wstać z mojego warsztatu, bo za chwilę przychodzi uczeń głodny wiedzy. Uczniów przyjmuję na specjalnych - ergonomicznych - fotelikach :)) Zapraszam później - napiszę Ci coś wesołego ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 17:24 zablokuj


@eska
Mój sposób na bezsenność - blog do 2-giej w nocy, praca najwcześniej od 10-tej :))

Rozumiem, że blogujesz w łóżku :))
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 17:27 zablokuj


@prowincjałka
Noooo!!! To mi się podoba! Bo jak ja mówiłam o laptopie jako sprzęcie do łóżka ) komputer mam w innym pokoju niż łóżko) to młodzież salonowa się wyśmiewała.
A ja z kolei nie rozumiem latania z laptopem po mieście ( nie mówię o konieczności typu praca)
UFKA 110035205 | 26.11.2010 17:36 zablokuj


Lekarze... i proste rozwiązania
Ponieważ już jedną nogą jestem poza mieszkaniem, na spotkaniu z koleżanką, na które wcale mi nie śpieszno, to tylko jedno zdanie: gdy opuszczałam oddział szpitalny, na którym skutecznie pozbawiono mnie nerwicy, lekarz prowadzący jako zalecenie (na receptę nie wypisywał) nakazał wyjść za mąż:/ i to mnie miało skutecznie uchronić przed nawracającymi nerwicami innymi... Dziś myślę, że dopiero bym w nerwicę wpadła, gdybym posłuchała, choć wszystkie inne rady uważam za bezcenne.
ZASZNUROWANA 79247 | 26.11.2010 17:58 zablokuj


@Krzesimir
Warsztat pisarski zdecydowanie masz :) Życzę jeszcze zdrowia!

Dzięki!

Skąd wzięłaś stolarza, co chce się podjąć?

Właśnie ostatnio na takiego trafiłam, i to rozwojowego :)

I jeszcze ten lęk przestrzeni - dziewczyno droga: skąd masz tyle pecha?

Lęk przestrzeni, to osobny temat, o którym wspominałam w poprzednich edycjach bloga, i do którego będę jeszcze chciała wrócić w notce "Uzdrowiciel".

Lęk przestrzeni, to może być objaw rozstrojonych nerwów (nerwicy), a nie pecha :)

Znam też takie osoby, które po prostu ściągają do siebie przypadki

Nie bardzo w to wierzę, ale moja dentystka zdecydowanie tak, i do takich osób chyba zaczęła mnie zaliczać, bo jej zdaniem to moja wina, że: 1. ostatnio prawie nie zgubiła w moim gardle jakiegoś drobnego instrumentu 2. podczas tej samej wizyty w gabinecie pojawiła się osa, na którą zwróciłam jej uwagę 3. pięć lat wcześniej coś się ze mną stało po zastrzyku znieczulającym, co nie było omdleniem, a na pogotowiu okazało się, że był to gwałtowna hipoglikemia (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mam problemy z tarczycą). Dentystka ze strachem w oczach kazała mi myśleć pozytywnie, a ja pomyślałam, że najchętniej zmieniłabym dentystkę :)

Patrząc na sprawę serii tak zwanych pechowych przypadków, czasami należy w takich razach rozważyć jeszcze tak zwane dręczenie diabelskie. Ja jednak nie mam tendencji ani to fatalistycznego, ani do diabolicznego myślenia. Uważam natomiast, że życie jest po prostu - groźne. Piękne i - groźne.

Pozdrawiam i ponownie oddalam się w celach dydaktycznych :)

WRÓCĘ.
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 19:23 zablokuj


@prowincjałka
Przy czytaniu Twojej opowieści o dentystce coś stało się ze mną, co nie było omdleniem...
Masz dar opowieści - pisz.

Pozdrawiam serdecznie
Krzesimir
KRZESIMIR 982729 | 26.11.2010 19:54 zablokuj


@prowincjałka
otwarte przestrzenie/"moim żywiołem",
otwarte przestrzenie/napady paniki
co za wspaniała groźna sprzeczność !
:)
KATARZYNA WICHROWSKA 5191 | 26.11.2010 21:07 zablokuj


:)
Sympatycznie się czyta o Twoim porządkowaniu przestrzeni, o ergonomii i zapobiegliwości.
Ale i tak najbardziej podoba mi się rada ostatniego lekarza i Twoja na ten temat refleksja :)

Pozdrawiam.
AGNIESZKAZET 742296 | 26.11.2010 21:17 zablokuj


@Ufka
jak ja mówiłam o laptopie jako sprzęcie do łóżka (komputer mam w innym pokoju niż łóżko) to młodzież salonowa się wyśmiewała

Do łóżka idealny! Jednak w ramach swojej zapobiegliwości, którą jak widzę w komentarzu wypunktowała AgnieszkaZet, swój laptopik mogę podłączyć do internetu w każdym pomieszczeniu, poza łazienką. Nie wiem, dlaczego o niej zapomniałam montując gniazdka... Sprawę załatwiłby router, który mam, ale z którym nie mogłam sobie jakoś poradzić. Wiszę więc na kablach :)

ja z kolei nie rozumiem latania z laptopem po mieście ( nie mówię o konieczności typu praca)

Gadżet, jak inne. Ot co :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 21:46 zablokuj


@Zasznurowana - Witam!
gdy opuszczałam oddział szpitalny, na którym skutecznie pozbawiono mnie nerwicy

Ja ze swoją walczę sama - na żywca, mówiąc niezbyt elegancko. Ciekawa jestem, jak byłaś leczona. Może będziesz chciała u siebie na blogu o tym również napisać?

lekarz prowadzący jako zalecenie (na receptę nie wypisywał) nakazał wyjść za mąż

Może żartował?
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 21:52 zablokuj


@katarzyna wichrowska - Witam!
otwarte przestrzenie/"moim żywiołem", otwarte przestrzenie/napady paniki, co za wspaniała groźna sprzeczność !

Mój ulubiony wzorzec: popuścić/przywalić. Tylko tyle ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 21:58 zablokuj


@AgnieszkaZet
Sympatycznie się czyta o Twoim porządkowaniu przestrzeni

Dziękuję, Agnieszko. Ciągle ta przestrzeń... :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 22:00 zablokuj


@Krzesimir
Przy czytaniu Twojej opowieści o dentystce coś stało się ze mną, co nie było omdleniem...

Cieszę się, Krzesimirze, bardzo :)

Przy okazji dodam, że moje internetowe pisanie ma jeszcze jeden cel, o którym chyba jeszcze nie wspominałam. Cztery lata temu pojawiły się u mnie niepokojące problemy z mową i pamięcią. Neurologiczne badania mózgu nie wykazy żadnych nieprawidłowości. Być może były to objawy choroby tarczycy. Prowadzenie bloga stało się więc naturalną walką o słowa, o odzyskanie mowy. To tak na marginesie Twoich uwag o ludziach, za którymi sznurem ciągną się nieszczęścia ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 26.11.2010 22:19 zablokuj


@prowincjałka
No właśnie nie żartował, bo cały mój pobyt skupił się na tej konkluzji, że jakbym chłopa miała, to by mi się nerwicować nie chciało (a to poważni specjaliści byli). Skutecznie mi wmawiali, żem jako ten rydz w lesie zdrowa poza tem.
Dziś po nerwicy ani śladu, jak jednemu z drugim czarnej polewki dałam. Ale nauczyli mnie tam jednego: grzechem to bynajmniej nie jest, jak człowiek sam o siebie z troską umie zadbać, jak siebie pokochać potrafi. To było wówczas dla mnie "odkrywcze" - myśleć o sobie dobrze i bez poczucia winy, że istnieję. Nawet im tego chłopa wybaczę za to:)
ZASZNUROWANA 79247 | 26.11.2010 23:38 zablokuj


@prowincjałka
amplituda przyprawiająca o ból karku.
Nuda przy Tobie nie grozi.
serdeczności
k.
KATARZYNA WICHROWSKA 5191 | 27.11.2010 06:02 zablokuj


@prowincjałka
Nareszcie mogłam na spokojnie poczytać, bo wczoraj to tylko tym jednym okiem i jedną nogą...
Ależ ja w tym udoskonalaniu swej wygody odnajduję niespożyte pokłady energii, inwencji i czegoś, czego tak często brakuje niektórym "młodym" - polotu. Nieprzyjmowanie z dobrodzejstwem inwentarza zastanej rzeczywistości, ciągłe jej udoskonalane, świadczy o istnieniu w człowieku Bożej Iskry, bo przecież któż jest bardziej twórczy niż Stwórca? I wniosek mi się nasuwa taki, że musi tu być silna ze Stwórcą więź, bo to przecież nie o to idzie w życiu, by na Niego wszystko "zwalać" i do Niego mieć pretensje, że coś tam nie poszło, nie idzie, nie chce się nam poddać, ale o to, by zmieniać to, co zmienić można, zgodnie z zaleceniem: "czyńcie sobie ziemię poddaną", a nie: "Ja wam ją uczynię poddaną".

"Prowadzenie bloga stało się więc naturalną walką o słowa, o odzyskanie mowy"
I to jest dowód najlepszy na wyżej zamieszczone moje wywody.
ZASZNUROWANA 79247 | 27.11.2010 09:08 zablokuj


@katarzyna wichrowska
amplituda przyprawiająca o ból karku

W taki wzór wpisują się też różne trudne doświadczenia życiowe, które były/są moim udziałem. Bóg dopuszcza je, jak sądzę, ponieważ wie, że wytrzymam.

:)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 27.11.2010 11:58 zablokuj


@Zasznurowana
Nieprzyjmowanie z dobrodzejstwem inwentarza zastanej rzeczywistości, ciągłe jej udoskonalane, świadczy o istnieniu w człowieku Bożej Iskry, bo przecież któż jest bardziej twórczy niż Stwórca?

Słowa te odnoszę się też do tego, co również Ty robisz ze swoim życiem :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 27.11.2010 12:03 zablokuj


Prowincjałko,
ten Twój warsztat do-góry-nogami wydaje się niemal jak "american dream" - leżeć sobie, nic nie robić (no, prawie) i blogować... ech! Chociaż otwarta przestrzeń, hen, hen... to też jakiś element "american dream". Normalnie same pokusy wokół Ciebie :))


Patrząc na sprawę serii tak zwanych pechowych przypadków, czasami należy w takich razach rozważyć jeszcze tak zwane dręczenie diabelskie. Ja jednak nie mam tendencji ani to fatalistycznego, ani do diabolicznego myślenia. Uważam natomiast, że życie jest po prostu - groźne. Piękne i - groźne.

A za czyją niby to sprawką jest groźne? ;) Jednak mimo tego nawet nie ma co się (mu) poddawać - to fakt :)


swój laptopik mogę podłączyć do internetu w każdym pomieszczeniu, poza łazienką. Nie wiem, dlaczego o niej zapomniałam montując gniazdka...

Rozważałaś kwestię Wi-Fi? Ja sobie chwalę :)
SŁAWEKP 183325 | 27.11.2010 20:24 zablokuj


@SławekP
warsztat do-góry-nogami

Śliczne, Sławku ;)

JA: Ja jednak nie mam tendencji ani to fatalistycznego, ani do diabolicznego myślenia. Uważam natomiast, że życie jest po prostu - groźne. Piękne i - groźne.

TY: A za czyją niby to sprawką jest groźne? ;) Jednak mimo tego nawet nie ma co się (mu) poddawać - to fakt :)

Zdaję sobie sprawę, że zło osobowe (złe duchy) istnieje, ale staram się nie węszyć go na każdym kroku. Na przykład czyjeś niewłaściwe/złe zachowanie może być spowodowane brakiem odpowiedniego wychowania, cechami wrodzonymi lub chorobą, a nie od razu bezpośrednimi oddziaływaniami diabolicznymi. Faktem jest, że przez pierwszą pokusę i pierwszy grzech szatan "rozregulował" pierwotny ład świata, ale to nie znaczy, że bezpośrednio stoi za każdym naszym złym czynem. Zamiast od razu człowieka "egzorcyzmować" często można go "wyregulować" metodami naturalnymi: wychowaniem lub leczeniem, wspomaganymi modlitwą.

Oprócz człowieka istnieje jeszcze ogrom otaczającej go przyrody, z wpisanymi w nią prawami natury. Kryje się w nich na przykład groza żywiołów, które Bóg może w sposób cudowny powstrzymać, ale które - jak mi się wydaje - On sam stworzył. Podobnie taki na przykład łańcuch pokarmowy, w którym jeden organizm stanowi łup dla drugiego, by samemu stać się łupem następnego. To jest groza życia, bo przecież w każdy organizm wpisany jest jednocześnie instynkt życia.

Rozważałaś kwestię Wi-Fi? Ja sobie chwalę :)

Nie, Sławku, nie myślałam o tym. Zastanowię się :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 27.11.2010 20:53 zablokuj


Prowincjałko,
Faktem jest, że przez pierwszą pokusę i pierwszy grzech szatan "rozregulował" pierwotny ład świata, ale to nie znaczy, że bezpośrednio stoi za każdym naszym złym czynem. Zamiast od razu człowieka "egzorcyzmować" często można go "wyregulować" metodami naturalnymi: wychowaniem lub leczeniem, wspomaganymi modlitwą.

Im mniej naszej odpowiedzialności tym bardziej szatan stoi za naszymi złymi czynami. Człowiek, gdy ma w nich swój świadomy i dobrowolny współudział, ponosi odpowiedzialność w proporcjonalnym stopniu. Nie wykluczam, że mogą być stany, gdy ktoś już zupełnie sam chce zła, jakby sam siebie do niego kusząc, ale i do tego stanu też nie doprowadził się całkowicie sam, bez "pomocy". W taki sposób uważam, że za każdym złem (odwróceniem się od Boga) stoi szatan - ma w nim swój współudział.

"Egzorcyzmowanie" to także leczenie, wychowywanie, modlitwa - to są przecież "egzorcyzmy naturalne" :) Każdy z nich jest działaniem przeciwnym zamiarom szatana, jest więc jak najbardziej walką z nim.


Jak wyglądał świat przed grzechem pierworodnym, tego oczywiście nie wiemy dokładnie, ale jestem przekonany, że nie było w nim grozy. Np: dlaczego boimy się umierać, opuszczać ten świat? Czy nie dlatego, że dotknął nas grzech (i my grzechu) i nie "widzimy" już Boga tak, jak Adam i Ewa na początku widzieli, a co za tym idzie nie jesteśmy pewni swojego losu/istnienia potem?
SŁAWEKP 183325 | 28.11.2010 11:21 zablokuj


@SławekP
Sławku, spojrzałam na Twój komentarz i wiem, że masz rację :) Ponieważ jednak mój Warsztat Pisarski jest jeszcze łóżkiem ;) odpowiem za czas jakiś. Pomyślę, zjem niedzielny omlet, przystosuję stanowisko pracy twórczej i - odpiszę ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 28.11.2010 11:49 zablokuj


Prowincjałko,
też dziś jadłem omlet! :) Z braku parówek ;)
SŁAWEKP 183325 | 28.11.2010 13:38 zablokuj


@SławekP
też dziś jadłem omlet! :) Z braku parówek ;)

U mnie - w przypadku braku jajek - byłoby wręcz odwrotnie ;)

Myślę nad odpowiedzią na komentarz poprzedni. Ponieważ lubię myśleć, to i myśli nie poganiam, ani się nie spieszę z konkluzjami ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 28.11.2010 14:03 zablokuj


@SławekP
W odpowiedzi na Twój komentarz, Sławku, powiem tak:

Ty masz świętą rację, ja natomiast czasami przyjmuję rolę adwokata diabła ;) Napisałeś: uważam, że za każdym złem (odwróceniem się od Boga) stoi szatan - ma w nim swój współudział. Ja natomiast - w sposób nieco prowokacyjny położyłam nacisk na naturalne przyczyny zła i naturalne sposoby zapobiegania mu. Zrobiłam to przez przekorę. Znam bowiem ludzi - formalnie wierzących - którzy mają usta "pełne szatana", ale nie umieją głosić Dobrej Nowiny. Prawią kazania o złu i diable, a nie potrafią nic dobrego powiedzieć o Chrystusie. "Egzorcyzmowaliby" wszystkich i siebie również, zamiast po prostu wziąć się najpierw za siebie i zacząć wreszcie naśladować - Chrystusa, w którego ponoć wierzą. Mam dosyć ich gadania o diable!

Druga sprawa: Jak wyglądał świat przed grzechem pierworodnym, tego oczywiście nie wiemy dokładnie, ale jestem przekonany, że nie było w nim grozy.

Pewnie tak było, chociaż trudno to sobie wyobrazić. Godzę się więc z grozą życia/przyrody, nie węsząc w każdym jej przejawie szatana.
PROWINCJAŁKA 1075754 | 28.11.2010 20:15 zablokuj


@SławekP
Pisząc: Mam dosyć ich gadania o diable! - miałam na myśli ich, a nie Ciebie! Dla mnie głównym problem w tym kontekście jest jak sprawić, żeby ci ludzie zajmowali się bardziej Chrystusem niż diabłem, co sprowadza się do tego, aby zaczęli się zajmować sobą i stanem swojej duszy. Widzenie wszędzie diabła wydaje się być wygodną wymówką dla ucieczki od pracy nad sobą. Ponieważ w pewnych sytuacjach jestem skazana na towarzystwo takich ludzi, stąd moje rozdrażnienie i przekora. Sorry :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 29.11.2010 09:20 zablokuj


Bolesław Prus
Też miał lęk przestrzeni i doskonały warsztat pisarski. Nie wiem tylko, co mu lekarze doradzali w tym względzie.
PANI ŁYŻECZKA 62340 | 29.11.2010 11:13 zablokuj


@Pani Łyżeczka
Łyżeczko, serdecznie dziękuję za dobre - i dowcipne - słowo. Kisiel radził mi kilka notek wstecz, żebym pisała o sobie oględniej - jak Orzeszkowa. Czuję się bardzo pozytywistycznie nastrojona ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 29.11.2010 15:17 zablokuj


@prowincjałka
"Druga sprawa: Jak wyglądał świat przed grzechem pierworodnym, tego oczywiście nie wiemy dokładnie, ale jestem przekonany, że nie było w nim grozy."

Ale taki będzie wniosek nawet z tego, co napisałaś wcześniej, o ludziach, którzy nie zauważają Chrystusa, a są skupieni na szatanie. Nie było grozy tam, gdzie nie było (i dopóki nie było) skupienia się na szatanie, a było skupienie na Bogu i głęboka przyjaźń z Nim.
Jeśli dane Ci było kiedyś obserwować małe dzieci, kiedy coś je boli (zadrapią się, uderzą) i przybiegają do mamy, żeby pocałowała w to miejsce: od razu przechodzi cała groza :)
SŁAWEKP 183325 | 29.11.2010 18:16 zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz


Prowincjałko
Wszystko dobrze, ale jak tu trącisz Konopnicką, to ja wysiądę.

"Przyjdzie wiosna, przyjdzie hoża,
pójdą rzeki hen, do morza."

To już lepiej nosić ciepłe skarpety :)
PANI ŁYŻECZKA 62340 | 29.11.2010 21:19 zablokuj


@SławekP
Nie było grozy tam, gdzie nie było (i dopóki nie było) skupienia się na szatanie, a było skupienie na Bogu i głęboka przyjaźń z Nim.

Tak, Sławku. Święte słowa :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 29.11.2010 22:00 zablokuj


@Pani Łyżeczka
Wszystko dobrze, ale jak tu trącisz Konopnicką, to ja wysiądę.

Spróbuję się jakoś kontrolować ;)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 29.11.2010 22:04 zablokuj


@SławekP
Sławku, jeszcze do Twoich słów: Nie było grozy tam, gdzie nie było (i dopóki nie było) skupienia się na szatanie, a było skupienie na Bogu i głęboka przyjaźń z Nim.

Dałeś wcześniej przykład z dziećmi. Znam taki stan z dorosłego życia również. Był moment, że Bóg tak bardzo skupił mnie na Sobie, że nic tu na ziemi nie było mi straszne. To był krótki przedsmak Raju, Nieba. Masz rację, tak właśnie musiało być przed grzechem pierworodnym :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 30.11.2010 11:02 zablokuj


Prowincjałko,
było w tym uczuciu coś z nieograniczonej przestrzeni? :)
SŁAWEKP 183325 | 30.11.2010 20:47 zablokuj


@SławekP
było w tym uczuciu coś z nieograniczonej przestrzeni?

To nie było uczucie, Sławku, to był stan. Czy było coś z nieograniczonej przestrzeni? Wiem, że nawiązujesz do mojego lęku. Otóż stan ten niwelował wszelki lęk. A jeśli mowa o tym, z czego coś było, to było w tym coś ze smaku wieczności. O. Marcin, którego właśnie odwiedziłam, był zdziwiony, że tak ochotnie towarzyszyłam Mu wtedy w jakimś całkiem obcym pogrzebie. A ja po prostu byłam bardziej z tymi po tamtej stronie niż z nami po tej :))
PROWINCJAŁKA 1075754 | 30.11.2010 21:05 zablokuj


Prowincjałko,
zastanawiałem się, czy też może próbowałaś odnaleźć coś z tamtego doświadczenia w teraźniejszości. Zaznaczam, bo to ważne, że odnaleźć właśnie, a nie próbować je jakby "wywoływać" z powrotem - bo to byłoby nieodpowiednie, a nawet groźne - pewnie wiesz co mam na myśli.
Zastanawiam się po prostu, czy Pan Bóg nie dał Ci tamtego doświadczenia właśnie po to, żebyś przez wzgląd na samą pamięć o tym, co Bóg kiedyś sprawił, zaufała Mu teraz na tyle, żeby w tym zaufaniu podjąć walkę z obecną przeszkodą.
SŁAWEKP 183325 | 30.11.2010 21:40 zablokuj


@SławekP
żebyś przez wzgląd na samą pamięć o tym, co Bóg kiedyś sprawił, zaufała Mu teraz na tyle, żeby w tym zaufaniu podjąć walkę z obecną przeszkodą

Rozumiem. Jeśli pozwolisz, pomyślę o tym, ale odpowiedź pewnie znajdzie się w zapowiadanej notce pt. "Uzdrowiciel", planowanej na za 3 tygodnie - jak Bóg da :) Nie chciałabym teraz o tym pisać, bo być może temat okaże się wart osobnej dyskusji. Twoje pytanie będę mieć we wdzięcznej :) pamięci :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 30.11.2010 21:49 zablokuj


Prowincjałko,
myślę, że na to odpowiedź dać by mogło (ewentualnie) samo życie. Także nastawiłem się na cierpliwość :)
SŁAWEKP 183325 | 30.11.2010 22:13 zablokuj


@SławekP
nastawiłem się na cierpliwość

Proszę więc o modlitwę również :)
PROWINCJAŁKA 1075754 | 01.12.2010 08:56 zablokuj


TEKST – tutaj


.